Zwyczaje śniadaniowe krakowian czyli śniadanie prasowe w Sphinxie
Restauracja Sphinx zaprosiła nas na na śniadanie prasowe poświęcone prezentacji raportu „Śniadanie w wielkim mieście”. Podczas spotkania, prowadzonego przez, wiceprezes zarządu Sfinks Polska, Dorotę Cacek, oraz głównego szefa kuchni restauracji SPHINX, Klaudiusza Wachowiaka, przedstawiona została również nowa oferta śniadaniowa restauracji.
Z raportu dowiedzieliśmy się między innymi, że krakowianie coraz chętniej jedzą śniadanie poza domem, ale w odróżnieniu od mieszkańców innych miast , robią to po to aby mieć chwilę dla siebie – poczytać gazetę, przejrzeć Internet (44%). Dla mieszkańców innych miast biorących udział w sondażu (Poznań, Wrocław, Warszawa, Gdańsk) najważniejsza jest przede wszystkim wygoda. Inne powody jakie kierują krakowianami decydującymi się zjeść śniadanie poza domem to oszczędność czasu (42%), możliwość współnego posiłku ze znajomymi (33%) czy też atrakcyjna urozmaicona oferta lokalu (33%). Smaczną ofertą śniadaniową można więc przyciągnąć do siebie nowych klientów.
Po prezentacji raport, szef kuchni restauracji Sphinx opowiadał nam o zwyczajach śniadaniowych innych narodowości skupiając się zwłaszcza na krajach skandynawskich gdzie spędził sporo czasu. My w tym czasie mieliśmy możliwość zamówienia i skonsumowania jednego ze śniadań z nowej oferty Sphinxa. Mimo iż miałam wielką spróbować kiełbasek (zachwalanych za prawie 100% zawartość mięsa w mięsie), trzydziestostopniowy upał na zewnątrz skłonił mnie do zamówienia lżejszej wersji śniadania. Zdecydowałam się na zestaw flower-power składający się z dwóch bułeczek pita z nadzieniem jajeczno-bekonowym i szpinakowo-serowym oraz sałatki. Moja sąsiadka wybrała amerykańskie naleśniki z syropem klinowym bio (do wyboru jest też wersja z miodem).
Bułeczki farszem nie zachwyciły, kieszonka z chleba pita była całkiem smaczne. Sałatce, w moim odczuciu, przydałby się trochę bardziej wyrazisty sos. Raczej nie zamówiłabym tego śniadania, za tę cenę (17,95 PLN w zestawie z kawą, herbatą lub sokiem i wodą) w restauracji. Do spróbowania dostaliśmy też pełnoziarnistego croissanta, serwowanego w Sphinxie w dwóch wersjach: z łososiem lub z mozzarellą. Miał ładną strukturę i całkiem niezły, maślany smak, ale to jednak produkt mrożony, dopiekany tylko na miejscu.
Po powrocie do domu, w pakiecie, który dostaliśmy od Sphinxa, znalazłam bon podarunkowy na 50 PLN. Parę dni później wybraliśmy się więc z Widelcem spróbować rzeczonych kiełbasek, produkowanych specjalnie dla Sphinxa według przedwojennej receptury. Oboje zdecydowaliśmy się na zestaw New York, New York (24,95 PLN). Zestaw na talerzu prezentował się trochę mniej okazale niż na zdjęciach reklamowych Sphinxa, ale nadal bardzo zachęcająco. Kiełbaski były rzeczywiście bardzo smaczne, mięsne, dobrze doprawione. Boczek chrupiący, dobrze wysmażony. Nie zachwyciły mnie za to placki rösti, które smakowały jak placki ziemniaczane z McDonald’s (co jednak przypadło do gustu Widelcowi). Największym rozczarowaniem była jednak niesamowicie lurowata kawa.
Śniadania w Sphinx podawane są w godzinach 9-12. Wśród 8 zestawów, chyba każdy znajdzie coś dla siebie. W naszej opinii, ceny są trochę wygórowane, bo za niższą kwotę można zjeść równie obfite śniadania w Momencie czy innych restauracjach na krakowskim Kazimierzu. Poniżej prezentujemy zdjęcia wszystkich zestawów pochodzące z materiałów prasowych Sphinxa.
Sphinx, ul. Grodzka 9; ul. Pawia 5 (Galeria Krakowska), Kraków.