Żeberka jak się patrzy czyli Rzeźnia
Rzeźnia to nowy adres przy ulicy Bożego Ciała. Usytuowana jest naprzeciwko Małego Śledzia. Zanim jednak trafiliśmy do Rzeźni, doznaliśmy szoku na widok tego co stało się z, od dłuższego czasu pustym, lokalem na rogu Bożego Ciała i Meiselsa. Mieliśmy nadzieję, że usytuowi się tam jakaś fajna knajpka, albo przynajmniej sklep z dobrym jedzeniem. Niestety, to miejsce zajęła Żabka. Z żalem stwierdzamy, że ścisłe centrum Krakowa przeżywa ostatnio inwazję żabek, małpek i innych carrefour expressów. Bardzo nam się to nie podoba.
Wróćmy jednak do Rzeźni. W pierwszej sali znajdziemy duży bar i kilka stolików. Dominuje drewno i kolory czarny i czerwony. Prawdziwej rzeźni to miejsce jednak nie przypomina. Bardziej nowoczesne bistro. Menu jest krótkie, składa się z dań głównych, dodatków i napojów. Znajdziecie je też wypisane na tablicy nad barem. Wkrótce w karcie mają pojawić się desery.
Była nas pięć osób, ale niektórzy tak się nasycili na Terra Madre, że postanowili zjeść po pół porcji. Zamówiliśmy więc białą kaszankę (na przystawkę – 16 PLN), tatar wołowy (25 PLN) i trzy rodzaje żeberek: grillowane, pikantne i z syropem klonowym (w zestawie z frytkami i surówką coleslaw mix – 34 PLN). Do każdego zestawu żeberek podają piwo lub kieliszek czerwonego wina domowego gratis, z czego skrzętnie skorzystaliśmy.
Najpierw na stole pojawiła się pieczona kaszanka – biała, więc bez krwi. Super doprawiona, w zestawie z ostrą musztardą, chrupiącymi ogórkami i bardzo smacznym pieczywem. Zaostrzyła tylko nasze nasze apetyty. Nie mogliśmy już doczekać się na nasze dania główne. W międzyczasie próbowaliśmy sosów do żeberek. Nasze największe uznanie zdobył sos barbecue, ostry z ziarnami pieprzu, posmakował nam też sos chili, choć był chyba łagodniejszy w smaku od poprzedniego i słodkawy. Sos czosnkowy zgodnie uznaliśmy za trochę zbyt ostry i dosłowny. Po jego spożyciu konieczna jest dezynfekcja jamy ustnej, jeśli macie jeszcze jakieś dalsze plany na wieczór.
Kolejno pojawiającym się na stole talerzom z żeberkami towarzyszyło wielkie „wow”, bo porcje wyglądały naprawdę imponująco. Zaczęłam trochę żałować, że skusiłam się na tatara, a nie na żeberka. Ale na szczęście, moi towarzysze zlitowali się nade mną i dali mi posmakować swoich dań.
Smak żeberek pozytywnie nas zaskoczył. Kruche, soczyste mięso, idealnie odchodzące od kości. Bez problemu dało się jej zjeść nożem (widocznym na zdjęciu powyżej) i widelcem, choć niektórzy preferowali jedzenie palcami. Pikantne żeberka okazały się być trochę bardziej słodkie, niż pikantne, ale to jedyny zarzut jaki możemy im postawić. Pikanterii można im było dodać wspomnianym już wyżej wyśmienitym sosem barbecue.
Mimo ogromnych porcji, żeberka znikały z talerzy w dość szybkim tempie. Podobnie jak dodatki: grubo ciosane frytki, pikle, i sałatki coleslaw w dwóch wersjach: białej i czerwonej. Nam zdecydowanie bardziej do gustu przypadła wersja biała.
Tak się rozpisałam o żeberkach, że prawie zapomniałam o tatarze. Tatar przybył na stole w wersji rozczłonkowanej i należało go sobie samemu wymieszać. Niewiele myśląc połączyłam wszystkie składniki i zabrałam się do konsumpcji. Od razu zrozumiałam, że popełniłam błąd – tatar był jakby słodki, brakowało mu ostrości, nawet po dodaniu sporej ilości pieprzu. A to za sprawą słodkawej musztardy z całymi ziarnami gorczycy, którą podano do tatara. Zdecydowanie bardziej pasowałaby tutaj ostra musztarda, którą dostaliśmy do kaszanki. Tatar obronił się jednak bardzo dobrej jakości wołowiną, podobnież z australijskiej krowy!
Jeszcze kilka słów o obsłudze. Mimo iż w czasie naszej kolacji, w lokalu obsługiwano siedemnastoosobową grupę z rezerwacji, wszystko przebiegało sprawnie i dania pojawiały się na stole w rozsądnym czasie. Obsługa jest młoda i trochę jeszcze brakuje jej kelnerskiego obycia. choć muszę przyznać, że na pewno nie było łatwo obsługiwać naszą hałaśliwą i ciekawą wszystkiego kompanię. Mimo wszystko, Widelec powinien być zapytany o rodzaj zamawianego piwa, nawet jeśli w promocji do żeberek podaje się tylko jeden rodzaj. O podawanym winie domowym, też warto byłoby wiedzieć coś więcej niż to, ze jest czerwone i z beczki. To takie uwagi na przyszłość, bo ciekawskich klientów jest coraz więcej. A my i z pewnością wrócimy z nowymi pytaniami!
Pięć osób nasyciło się solidnie za 188 PLN.
Rzeźnia, ul. Bożego Ciała 14, Kraków
migotka21
lis 13, 2014 @ 21:01:01
Proszę wybaczyć, może to jest czepianie się (niepotrzebne), ale już chyba lepsza żaba czy inna paskuda od całodobowego sklepu z wódą, a moim rodzicom na ich osiedlu otwarto w październiku drugi a za skrzyżowaniem trzeci. Pijacy we wszystkich dostępnych rozmiarach i kolorach gratis.
Agnieszka
lis 13, 2014 @ 21:52:15
Pewnie, że lepsza żaba niż planeta, ale mimo wszystko szkoda miejsca.
Pozdrawiam,
Agnieszka
mariolka
lis 25, 2014 @ 21:58:25
nie wybierają się państwo może teraz do zlatej ulicki? jeszcze nie miała okazji być a ciekawa jestem czy faktycznie jest tam po czesku 😉
Agnieszka
lis 26, 2014 @ 20:50:25
Byliśmy raz i jakoś bez szału było. Ale może jeszcze kiedyś zajrzymy i opiszemy. Choć trochę wysokie ceny mają.
Pozdrawiam,
Agnieszka
Artur
gru 18, 2014 @ 12:14:02
Byłem w Krakowie, przechodziłem i wszedłem 🙂
Żałuję że nie jeżdżę do Krakowa częściej, u mnie w mieście takich żeberek nigdzie nie ma.
Wojciech
sty 06, 2015 @ 18:28:26
Odwiedzilem dzisiaj Rzeznie w poszukiwaniu Tatara- jak najbardziej poprawny, swiezy, pieknie podany.
Piernik z konfitura- kupne ciasto, troszeczke dzemu w glownym brzegu, pachnial kartonem.
Mieso golonki z chrzanem- twardawe, lekko podgrzane.
Obsluga nawet nie zapytala czy wszystki ok, Pan ewidentnie podziebiony, pociagajacy caly czas pod nosem.
Szkoda bo bardzo sympatyczne miejsce.
Arv
lip 12, 2015 @ 17:58:11
A mnie żeberka smakowały tak średnio. Niby smaczne, ale jadłem już bardziej kruche i delikatne. Tatar spoko. Stek ok. Za to zupa dnia pyszna. Trafił nam się krem z kalafiora.
marek
wrz 11, 2015 @ 02:14:44
do Rzeźni trafiłem przez ulotkę z centrum informacji turystycznej, bo w Krakowie byłem jako turysta, nie jestem stałym mieszkańcem grodu Kraka. uwielbiam żeberka, ale do odwiedzenia lokalu przekonała mnie opcja „piwo gratis do żeberek”
byłem w Rzeźni dwa dni temu, zamówiłem z narzeczoną po małej porcji żeberek: ja pikantne, ona burbon. zapytaliśmy od razu o promocję „piwo gratis”, pani odpowiedziała, że nic na temat takiej promocji nie wie, ale zapytała kolegę, który chyba miał dłuższy staż. Pan zapytał skąd mamy wiedzę o takiej promocji, a po naszej odpowiedzi stwierdził, że promocja jest z zeszłego roku i juz nie obowiązuje. pani kelnerka zaproponowała rabat 10% bo taką aktualnie mają promocję. do zamówionych żeberek domówiliśmy po piwie, jednak wyboru nie mieliśmy, bo z nalewaka tylko ciechan, inne wyszło… może trudno, może na szczęście.
żeberka smakowały, aczkolwiek początkowo spora porcja okazała się niewielką ilością mięsa z dużą ilością kości.
poprosiłem o rachunek. ta sama pani kelnerka przepraszając stwierdziła, że zapomniała nabić obiecany rabacik. napiwku nie zobaczyli. mnie w tej knajpie też prędko nie zobaczą. a jeśli ktoś lubi żeberka to polecam Owczarnię w Zakopanem na Krupówkach. cena podobna a porcja dwukrotnie większa.
PS ciekaw jestem czy ulotki z punktów informacji turystycznej znikną, czy dalej będą kusiły turystów.
Restauracja Rzeźnia
sie 29, 2017 @ 13:40:21
A niebawem nowa karta, a wraz z nią – burgery 😀 To tak od połowy września… 😉