Z tęsknoty do Ameryki czyli American Streetz Barbecue (zamknięte)
Amerykańskie barbecue na Krupniczej (wejście od Loretańskiej) kusiło Widelca już dłuższy czas. Nigdy nie ukrywał faktu bycia zagorzałym amerykanofilem i nasza tegoroczna wycieczka do Stanów była głownie jego pomysłem. Wpisuję się w to również jego słabość do amerykańskiej kuchni. Niestety, za pierwszym razem, Widelcowi w wizycie American Streetz przeszkodziło zatrucie kebabem, a później jakoś już nie było okazji. Zresztą po wakacjach w Stanach, staraliśmy się pozbyć (bezskutecznie) nabytych tam kilogramów. Wiedziałam jednak, że do American Streetz muszę Widelca zabrać, bo po pierwszych odwiedzinach byłam wcale zadowolona i wiedziałam, że jemu też się spodoba.
Po raz pierwszy do rezerwacji stolika w lokalu wykorzystaliśmy stronę Gastrobooking.pl. Portal ten łączy w sobie kilka funkcji: możemy podejrzeć menu restauracji (za jego aktualizację odpowiedzialne są restauracje), obejrzeć zdjęcia lokalu i przeczytać recenzje innych użytkowników portalu (ich ilość cały czas rośnie). Na stronie Gastrobooking.pl znajdziemy również informacje o programach zniżkowych. Mamy wreszcie możliwość szybkiej rezerwacji stolika w lokalu – cały proces rezerwacji nie zajmuje więcej niż 30 sekund. Za każdą rezerwację czy recenzję lokalu na stronie Gastrobooking.pl otrzymuje się punkty lojalnościowe, które można potem wymienić na vouchery do wykorzystania w restauracjach. A lokali współpracujących z serwisem wciąż przybywa. Wkrótce dostępna będzie również aplikacja mobilna Gastrobooking, co sprawi, że rezerwacji będzie można dokonać spontanicznie, praktycznie tuż przed wizytą w restauracji.
Tak, więc kiedy dotarliśmy na Loretańską stolik już na nas czekał. A właściwie kilka stolików, bo zajęty było może jeden czy dwa. To, co przeszkadza mi w tym lokalu, to zapach kuchni, który niestety uderza nas od wejścia. W lecie, kiedy okna otwarte są na oścież, jest on mniej dotkliwy, natomiast w zimie jesteśmy skazani na przesiąknięcie zapachem frytek i burgerów. Na ścianach powieszono zdjęcia północnoamerykańskich krajobrazów oraz blaszane plakietki amerykańskich produktów, a kanapy nawiązują to wystroju amerykańskich restauracji typu diner. Jednak w porównaniu z dinerami w Stanach, poziom „obwieszenia” ścian jest zdecydowanie ubogi.
Oprócz szerokiej oferty dań z grilla, burgerów i steków, serwują tez pizzę i quesadille. Karta jest mocno rozrośnięta, ale wszystko się to nawet jakoś wpisuje w amerykański klimat. No może oprócz rosołu. Dumnie głoszą, że są częścią piwnej rewolucji i wspierają lokalne browary. Rzeczywiście, ciekawych piw w karcie jest dość sporo, niestety przy zamawianiu może się okazać, że część z nich jest akurat niedostępna. Mają też trochę słabych win, przy czym obsługa niezbyt dobrze radzi sobie z korkociągiem.
No, ale przejdźmy do jedzenia. Na plus na pewno należy zaliczyć im burgery z ogromną, mięsistą, grillowaną bułką i uczciwym, dobrze doprawionym mięsem. W Texas burgerze (23 PLN z frytkami i sałatką) znajdziecie też pokaźne ilości grillowanego boczku. Niezgorsza również była kanapka Philly Cheesesteak (18 PLN) z marynowaną wołowiną, papryką, pieczarkami i serem. Próbowaliśmy również skrzydełek z kurczaka (19 PLN za 12 sztuka), zazwyczaj podawanych z sosem serowym, ale nam akurat trafił się barbecue, co właściwie bardziej nam pasowało.
Trochę gorzej oceniliśmy grzanki z mostkiem wołowym. Mięso jest przyjemnie kruche i ma dobrą teksturę jednak brak mu smaku. Sytuację pogarsza fakt podania mostka na niskiej jakości chlebie tostowym (19 PLN – choć ten nasz jest i tak chyba lepszy niż ten w Stanach. Po tamtym ciągle mam dreszcze). Zdecydowanie do wymiany są frytki z mrożonki. Przy poprzedniej wizycie próbowałam też steka z australijskiej wołowiny Angus (40 PLN) i niestety, świetne mięso zostało niemiłosiernie przesolone przez kucharza. A gdyby zmniejszyć ilość soli i wymienić frytki to byłoby dużo lepiej.
Jak w ogólnej ocenie wypada, więc, American Streetz Barbecue? To niezłe miejsce dla niewybrednych mięsożerców i wielbicieli dań w amerykańskich rozmiarach. Żeby jednak przyciągnąć bardziej wybredną klientelę lokal musiałby się wykazać większa dbałością o podstawowe produkty. Warto również popracować nad internetową wersją menu, bo błędy ortograficzne i sam projekt zniechęcają do odwiedzin. Lokal jest również obecny na pyszne.pl, ale kiedy próbowaliśmy zamówić, okazało się, że w tym dniu nie oferują dowozu.
Obfita kolacja podlana piwem: 120 PLN.
American Streetz Barbecue, ul.Krupnicza 12 (wejście od ul. Loretańskiej), Kraków.
M
sty 14, 2016 @ 18:15:16
Lokal jest po prostu słaby. Byłem 3 razy i 3 razy wyszedłem nie zadowolony. Niektórzy zapytają to po co poszedłeś 3 razy skoro 2 byłeś niezadowolony? Własnie po to aby sprawdzić czy 2 razy z rzędu to nie jest nieszczęśliwy zbieg okoliczności. 3 też był niewypałem więc już mam pewność. W myśl starej zasady: jeśli ktoś Ci mówi, że jesteś głupi możesz to zignorować, jeśli druga osoba Ci to mówi to warto się nad tym zastanowić, ale jeśli mówi to i trzecia, to coś w tym jest. Lokal źle zarządzany, bez mocnego marketingu z przeciętnymi kucharzami i o zgrozo tragiczną obsługą. Naprawdę ja nie potrafiłem znaleźć tam nic pozytywnego.
Agnieszka
sty 14, 2016 @ 20:34:09
Ale, że nic a nic nie smakowało? Jeśli masz chwilę to napisz co jadłeś. Dzięki, Agnieszka
Mateusz
sty 14, 2016 @ 20:36:30
Zamówiłem żeberka przez pyszne.pl – chciałem coś z dowozem ale nie miałem ochoty na pizze. Porcja 0,8kg w tym ponad 0.5kg mięsa (zważyłem!) , frytki, „colesław” (toszkę można by nad nim popracować bo nawet masówki z Grześkowiaka są lepsze), sos barbecue. Wszystko za 35zł (z dowozem) biorąc pod uwagę wielkość porcji spokojnie można to przeznaczyć dla dwóch osób. Byłem pozytywnie zaskoczony mięsem (wiadomo brakowało mu chrupkości mięsa prosto wyjętego z pieca, bo było transportowane) i na pewno wybiorę się następnym razem osobiście.