Z Sycylii do Neapolu czyli Bella Napoli (zamknięte)
W ramach zwiedzania krakowskich restauracji z kartą LOOKmap wybraliśmy się do restauracji Bella Napoli przy ulicy Podwale. Ostatni raz kiedy odwiedzaliśmy to miejsce, restauracja nazywała się Cala la pasta i serwowała kuchnię sycylijską. Wcześniej, ta sama restauracja sycylijska, ale pod nazwą Pizzeria Sicilia mieściła się przy Dietla (wejście od Augustiańskiej). Cała ta historia po to żeby wspomnieć, że wersję sycylijską lubiliśmy i bardzo nam smakowało (wcinaliśmy głownie makarony).
Wersja neapolitańska wystrojem zbytnio się od sycylijskiej nie rożni. Te same ściany, te same reprodukcje na ścianach, ten sam kredens. Tylko stoliki poprzestawiali. Na stołach ceraty w świąteczne wzory. Gości brak jeśli nie liczyć znajomej właścicieli. Temperatura dość niska, ale wkrótce po tym jak weszliśmy do sali przyniesiono piecyk elektryczny. Niestety niewiele to dało. Wkrótce wyjaśniło się, że właściciel i kucharz dopiero poprzedniej nocy wrócili z Włoch, a kelnerka w tym dniu nie pracuje i stąd ten chłód i zamieszanie (o którym za chwilę).
Jeśli wczoraj wrócili z Włoch, to na pewno przywieźli ze sobą cała masę smakołyków ze słonecznego Neapolu pomyśleliśmy. I zabraliśmy się za zamawianie. Widelec postanowił zacząć od bruschetty z pomidorami (14 PLN) nie bacząc na zimową, niesprzyjającą pomidorom porę. Ja, z tęsknoty za kuchnią sycylijską, zamówiłam Frittura all’italiana (14 PLN), na którą, według karty, składał się mały krokiet ziemniaczany, małe czerwone arancino i warzywa. Choć to miejsce kojarzyło nam się dotąd głownie z makaronami, tym razem zdecydowaliśmy się jako danie główne zamówić owoce morza: Widelec krewetki z grilla (40 PLN) z opiekanymi ziemniaczkami (5 PLN), a ja grillowany szaszłyk z ryby i warzyw (40 PLN). Wynikało to z chęci odmiany po tradycyjnym, polskim świątecznym ucztowaniu (choć w tym roku udało nam się nie przejeść). No i liczyliśmy na świeżutką dostawę prosto z Neapolu.
Pierwsze rozczarowanie nastąpiło już przy składaniu zamówienia, bo właśnie wtedy usłyszeliśmy, że jako że panowie dzień wcześniej wrócili z Włoch to nie wiadomo czy wszystko co zamówiliśmy jest na stanie. Żegnaj świeżutka rybko, witajcie resztki. Jako, że przy podawaniu napojów (woda – 5 PLN, herbata – 8 PLN ) nie dostaliśmy informacji, że czegoś nie ma, zrozumieliśmy, że są w stanie zrealizować nasze zamówienie.
Moja przystawka różniła się trochę od tej opisanej w karcie, ale zbytnio nad tym nie ubolewałam. Dostałam cztery całkiem smaczne arancini (plus) i nie najmłodszą już cukinię (minus). Arancini nadziewane były mozzarellą i różnymi rodzajami szynki. Panierkę miały trochę twardą, ale generalnie dawały radę. Widelec podzielił się ze mną jedną bruschettą z trochę bladym (ale nie najgorszym) pomidorem. Całość ratowąło smaczne pieczywo i bardzo dobra oliwa.
Prawdziwe rozczarowanie nastąpiło przy daniach głównych gdyż porcje były naprawdę małe, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę. Cztery krewetki, które dostał Widelec, bardziej pasowały na przystawkę niż na danie główne. „Opiekane” ziemniaki zostały obsmażone na oliwie spod suszonych pomidorów. Mój szaszłyk wyglądał na skomponowany z mrożonej mieszanki owoców morza i resztek ryby. Wszystko to nawet miało jakiś smak, ale na pewno nie godny restauracji reprezentującej kuchnię neapolitańską w centrum Krakowa. Poza tym, po przystawce i daniu głównym, Widelec był równie głodny jak przed przyjściem do restauracji.
Zmarznięci, rozczarowani i trochę głodni zrezygnowaliśmy z deseru i chcieliśmy szybko zapłacić. Z kartą LOOKmap dostaliśmy 10% rabatu (dopiero pisząc ten wpis sprawdziliśmy na stronie, że rabat powinien wynieść 25%). Po krótkim zamieszaniu przy płatności kartą (słaby zasięg) opuściliśmy restaurację. I raczej już do niej nie wrócimy. I to nie z powodu chłodu, braku obsługi kelnerskiej czy źle naliczonemu rabatowi. Naszym zdaniem Bella Napoli prezentuje całkowicie niewspółmierny stosunek jakości do ceny. Jeśli tego nie zmienią, nie wróżymy im sukcesu.
Drażniąca żołądki dwudaniowa obiadokolacja dla dwóch osób: 113 PLN (po zniżce).
Bella Napoli, ul. Podwale 2, Kraków
LH
sty 02, 2014 @ 09:32:33
Oczy mi mało z oczodołów nie wypadły, kiedy zobaczyłam wielkość i sposób przybrania porcji. 40 zł za cztery krewetki? To chyba najdroższe w Waszej karierze :P. Dziękuję za opinię, będę unikać 🙂