W poszukiwaniu wiosennych smaków czyli Festyn Wiosenny na Małym Rynku
Trzeba przyznać, że nazwę wybrali sobie organizatorzy trochę niefortunną, bo choć niedziela była słoneczna, to raczej mroźna, a w całym Krakowie leżało jeszcze dużo śniegu. Na Małym Rynku wiosny też było niewiele. Trochę kolorów wnosiło stoisko z koszykami (w końcu Wielkanoc tuż, tuż), ale poza tym było zimowo, z grzanym winem i nieodłącznym grillem, przy którym kłębiły się największe tłumy.
Na festynie można było znaleźć kram z azjatyckimi figurkami, marynarza sprzedającego orły (?), stoisko ze świecami i kowala. Tradycyjny pejzaż krakowskich jarmarków organizowanych z przeróżnych okazji. Jak to w Krakowie bywa, na tego typu imprezie stoisko może wystawić praktycznie każdy, jeśli tylko uiści stosowną opłatę. Jeśli chodzi o kulinarną stronę festynu to było tak sobie. Wędliny z Litwy pojawiają się u nas regularnie, są smaczne i chętnie kupuję je od czasu do czasu. Najbardziej smakują mi kabanosy. Tym razem jednak zaskoczyło mnie to, że podsuszaną szynkę z Litwy panie reklamowały jako… szynkę parmeńską. Na stoisku z wędlinami z Podhala skusiliśmy się na kiełbasę z barana (8 PLN za laskę kiełbasy). Próbowaliśmy, jest smaczna, posmak baraniny jest delikatny, ale jadaliśmy już dużo lepsze kiełbasy z baraniny. Na stoisku obok można było kupić kiełbasę na przykład z jelenia.
Stoisk z serami też nie było zbyt wiele. Wypatrzyliśmy sery z Podhala (które jednak wolimy kupować na Podhalu w znajomych bacówkach), sery holenderskie i mało zachęcające stoisko z serami, którego obsługa umilała sobie czas paląc jednego papierosa za drugim. Z zakupem serów postanowiliśmy poczekać do Tour de Fromage, który rozpocznie się na Małym Rynku już 21.03.2013.
Na Festynie można było też przekąsić śledzia albo spróbować holenderskich przysmaków (między innym wafli miodowych). Jak już jednak wspominałam krakowianie preferowali „tradycyjnego” krakowskiego grilla.
Z win, spotkaliśmy tylko słowackie, prezentowane w ogromnym białym namiocie, którego przestrzeń nie za bardzo wiedziano jak wykorzystać. Wyglądało to jak by całe zapasy były już wyprzedane i sprzedawano ostanie butelki. Może rzeczywiście krakowianie wykupili wszystkie wina w poprzednie dni?
Miejmy nadzieję, że wraz z nadejściem prawdziwej wiosny, Kraków rozkwitnie nie tylko w parkach, ale i kulinarnie.
zuza e--obok oraz portugalskie i egierskie czyli węgierski
mar 19, 2013 @ 14:57:14
były także wina włoskie– na zdjeciu Cassa Bella, Gruzińskie–z winnicy Marani z Kaheli we wschodniej Gruzji–Aleksandruli i Pirosmani–próbowałam obok oraz portugalskie i egierskie czyli węgierskie, nie tylko słowackie kochani/przyszliście w ostatni dzień na koniec,co lepsze poszło wcześniej
poza tym relacja ok przy czym festyn został przetrzebiony z tego co wiem przez pogodę 2 dni padało sniegiem i było poniżej -7 takze i tak szacuneczek
Agnieszka
mar 19, 2013 @ 21:03:24
O dziękujemy za uzupełnienie informacji o winach! Rzeczywiście, przyszliśmy na ostatki, ale wcześniej nie daliśmy rady. Pozdrawiamy!