W jaskinii lwa czyli Chicks’n’ Champs (zamknięte)
Adres lokalu nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Ulica Kałuży 1. Bez wątpienia mieścił się on w budynku stadionu Cracovii. Mimo, że piłkarskie potyczki śledzimy bardzo sporadycznie, zawsze kibicowaliśmy drużynie z drugiej strony Błoń. Jednak nowo otwarty American Sports Bar,o wdzięcznej nazwie Chicks’n’ Champs, kusił zdjęciami soczystych burgerów, pikantnych skrzydełek i żeberek. Zdecydowaliśmy się zaryzykować.
Wnętrze lokalu aż pachnie nowością, bo bar ten nie ma jeszcze nawet miesiąca. Wyglądem przypomina Rooster i Jeffs’a z tym, że tu, jak na bar sportowy przystało, wszędzie rozwieszone są telewizory, na których możemy śledzić relacje z różnych rozgrywek.
Kiedy zawitaliśmy do Chicks’n’ Champs pewnym majowym wczesnym wieczorem, byliśmy jedynymi klientami. Ale rezerwacje na okolicznych stolikach świadczyły, że miejsce to znalazło już swoich fanów. W menu znaleźć możemy kilka rodzajów burgerów, skrzydełka, żeberka, ale też zupy i sałatki. Mają także niezły wybór piwa.
My zdecydowaliśmy się na burgery. Oczywiście z frytkami. Widelec skusił się na Buffalo Burgera (24 PLN) a mój wzrok przyciągnął Farmer Burger (25 PLN), podawany z chorizo i jajkiem sadzonym. Na burgery na szczęście nie czekaliśmy długo. Podano je ze złocistymi frytkami w ciekawych metalowych koszyczkach. Prezentowały się bardzo zachęcająco.
Zarówno mnie, jaki i Widelcowi bardzo smakowało „serce” burgera czyli mięso Dobrze przyprawione, nie przesmażone. To lubimy. Trochę rozczarowały nas bułki, zbyt zbite i według Widelca za krótko grillowane. Poza tym nasze burgery zawierały sporą porcję warzyw, głównie sałaty i czerwonej cebuli. Mój kawałek chorizo był niestety niewielki, za to mój burger charakteryzował się dużą ilością musztardy Dijon, która przyprawiła mnie o łzy w oczach. Nie było to może LoveKrove, ale burger były całkiem smaczne. Osobną historią były frytki. Złociste, miękkie wewnątrz, z zewnątrz chrupiące. Pycha.
Konsumując amerykańskie przysmaki, trochę z zazdrością obserwowaliśmy widok jaki rozciągał się z baru na stadion Cracovii. Tak, zazdrościliśmy kibicom Pasów tego miejsca. Z tego co wyczytaliśmy na Facebooku, koszt rezerwacji na czas meczu na stadionie wynosi 100 PLN w całości do wykorzystania na danie i napoje. Bardzo atrakcyjna oferta. Szkoda, że takiego baru nie ma po drugiej stronie Błoń… Dwie solidne porcje burgerów z frytami z piwem (0,4L): 64 PLN
Chicks’n’ Champs, ul. Kałuży 1, Kraków
Twixxx
sty 27, 2014 @ 08:40:27
Jasne, ze po niewlasciwej stronie Blon nie ma takiej knajpy i stadionu. Milicjanci i ubecy jadaja kotleta z psa, pomielonego razem zbuda i suka, w stolowce zakladowej – obejrzyjcie sobie film Psy”…
Twixxxx
sty 27, 2014 @ 20:50:59
Przepraszam, nie powinienem tak pisać. Zachowałem się wyjątkowo nieładnie. Czasem po alkoholu zdarza mi się popełnić takie androny ;(
Dawid
kwi 14, 2014 @ 10:32:23
Od Waszej wizyty niestety wiele się tam zmieniło. Frytki paskudne skwary z mrożonek z supermarketu a skrzydełka bez smaku. Zdecydowanie, nie polecam.