Niedzielny obiad zasługuje na specjalna oprawę. Dlatego idea niedzielnego obiadu przy najstarszej ulicy Krakowa wydawała się całkiem niezłym pomysłem. O restauracji Kurka Wodna usłyszałam przy okazji zamieszania dotyczącego lokalu, w którym znajduje się restauracja i w sumie atmosfera skandalu dobrze jej zrobiła, bo gdyby nie artykuły w prasie, pewnie bym o niej szybko nie usłyszała. A tak zbadałam genezę nazwy, zgłębiłam menu i kartę win. Przyszedł wreszcie czas na wizytę.
Niektórzy witają lato na łonie natury, przy dźwiękach muzyki, w blasku sztucznych ogni. Nie ma w tym nic złego. Ja tam jednak wolę fajerwerki w kuchni, blask płomienia kuchenki gazowej i dźwięk kieliszków do wina. 😉 W tym roku, miałam przyjemność powitać lato na kolacji degustacyjnej przygotowanej przez Bartłomieja Płócienniaka i Miłosza Kowalskiego w studio Twój Kucharz. Kolację zwieńczyła degustacja serów zagrodowych i cydrów w selekcji Bartosza Wilczyńskiego. Zapraszam do obejrzenia galerii letnich smaków.
Spośród wielu ciekawych winno-kulinarnych duetów Riesling i szparagi stanowią dla mnie zestaw niemalże perfekcyjny. Prostota szparagów i harmonia Rieslingów sprawiają, że bez zbędnych dodatków można ich smakować jako danie niezwykle wykwintne. A kiedy za przyrządzanie tych pierwszych bierze się szef kuchni Klimatów Południa a za dobór tych drugich jeden z najlepszych znawców wina niemieckiego– sukces gwarantowany.
Do Krymu zrobiłam dwukrotne podejście. Najpierw na obiad wybrałam się sama. Nie było źle więc kolejnym razem zabrałam tez Widelca. Po pierwszej wizycie miałam mieszane uczucia, ale czułam też niedosyt, no bo ile może zjeść jedna (nawet bardzo głodna) osoba. Po drugiej wizycie, wiedziałam, że warto, choć najlepsze kąski trafiły się Widelcowi.
Tak jak obiecywałam w poprzednim podsumowaniu, druga połowa czerwca będzie dużo bardziej gorąca. I nie mam tutaj (tylko) na myśli temperatury za oknem, a raczej ilość wydarzeń i nowych lokali, które będziecie mogli już w czerwcu odwiedzić. Powoli rusza Tytano, jeśli jednak chodzi o to przedsięwzięcie, to tylko przedsmak tego co będzie się działo w kolejnych miesiącach. Przed nami dwa festiwale food trucków i szereg imprez o piknikowych charakterze, w tym te najbardziej znane czyli Najedzeni Fest (mała i duża edycja) oraz Art & Food Bazar. Zapraszam do lektury, bo każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie.
W pierwszej części relacji z Gruzji mogliście przeczytać o domowym jedzeniu, które serwowali nam nasi ormiańscy gospodarze na kwaterze w Tbilisi. Dziś opowiem Wam o lokalach, które udało nam się odwiedzić w stolicy Gruzji. W Tbilisi spędziliśmy dwa całe dni i kilka wieczorów. Nie celowaliśmy w wyszukane restauracje, raczej staraliśmy się trafić do miejsc, w których stołują się Tbilisyjczycy. Część przybytków pokazał nam „przyjaciel od kurczaków’, a niektóre odkrywaliśmy już sami. Niestety nie udało nam się odwiedzić miejsca rekomendowanego przez naszych gospodarzy czyli Shemoikhede Genetsvale (koło Galaktioni Bridge), ale postaramy się to nadrobić przy kolejnej wizycie.
Początek czerwca zapowiada się spokojnie, większe wydarzenia kulinarne będą miały miejsce w drugiej połowie miesiąca. Jest więc czas na wycieczki rowerowe i odwiedzanie starszych i tych nowszych food truck parków oraz lokali dysponujących ogródkami, w których tak przyjemnie spędza się ciepłe wiosenne wieczory. Do tych ostatnich dołączyło właśnie dziś Pino Garden, nowy lokal właścicieli Pino z placu Szczepańskiego. Więcej o nowościach w krakowskiej gastronomii przeczytacie w tekście poniżej.
Kiedy wśród pięciu miejsc polecanych na lunch w Krakowie wymieniliśmy restaurację hotelu Hilton Garden Inn Krakow Airport, kilka osób zżymało się, że to nie Kraków, i co to w ogóle za pomysł, żeby wysyłać kogoś na lunch na lotnisko. Tymczasem, po ostatniej kolacji degustacyjnej, w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć tydzień temu, jesteśmy jeszcze bardziej przekonani, że to restauracja godna polecenia nie tylko na lunch, ale i na kolację. Tym bardziej, że od centrum miasta dzieli ją tylko kilkanaście minut podróży pociągiem. Propozycje dań w wiosennej karcie, przygotowanej przez szefa kuchni, Miłosza Kowalskiego z zespołem, pełne są niecodziennych połączeń i często zaskakują formą podania nie tylko całej potrawy, ale i poszczególnych składników. Tak jak i podczas poprzedniej kolacji, nie raz zaskoczeni byliśmy smakiem i mieliśmy problem z rozpoznaniem wszystkich składników danej potrawy, sprytnie przebranych w niecodzienne kolory i formy. Wierzymy, że szef kuchni jeszcze niejednym nas zaskoczy, a tymczasem zapraszamy Was do obejrzenia galerii zdjęć z kolacji.
Aperitif: Truskawki, szparagi z crudo i serem pecorino z truflą.
Relację z naszego pobytu w Gruzji postanowiłam podzielić aż na trzy części. Pierwsza będzie dotyczyć kuchni domowej, serwowanej przez naszych gospodarzy oraz ogólnych wrażeń kulinarnych, druga – Tbilisi i lokali tam odwiedzonych, natomiast w części trzeciej opiszemy miejsca poza stolicą, w których mieliśmy okazję się stołować. Decyzja o takim podziale wynika z faktu, że nie chcę Was zanudzić długimi wpisami, a wiadomości do przekazania mamy sporo. Taka forma będzie też wygodniejsza dla osób, które przygotowują się do wycieczki do Gruzji i są zainteresowani kulinariami w konkretnych lokalizacjach. Zdjęcia w relacjach pochodzą z mojego iPhona, ale postaramy się też udostępnić Wam fotogalerię autorstwa Widelca. Jak tylko będzie gotowa. 😉
W dzisiejszym podsumowaniu, znacznie więcej o tym co będzie, niż o tym co było. W kalendarzu przybywa imprez plenerowych, będzie też sporo warsztatów i degustacji. Coś ciekawego znajdą dla siebie z pewnością fani rieslinga, ale i miłośnicy innych szczepów nie będą poszkodowani.