Restauracje

Lekarstwo na smog czyli Sumo Sushi

Kiedy krakowskie powietrze i jesienna szaruga zniechęcają do spacerów, najlepiej zabarykadować się w domu z czymś smacznym do jedzenia i butelką dobrego wina. Jedzenie można oczywiście przygotować samemu (tak jak i wino, ale z tym jest trochę więcej zachodu), ale można też zdać się na profesjonalistów. Jeśli chodzi jedzenie na dowóz, to niestety nadal wybór mamy niewielki: pizza albo kuchnia orientalna. Kilka lokali (analizy dokonałam na podstawie oferty pizzaportal.pl i pyszne.pl) serwuje też dania obiadowe, ale szczerze powiedziawszy jeszcze nie trafiłam na nic ciekawego w tej kategorii. Widelec zamawia od czasu do czasu z Warsztatu po Polsku. Mnie  jednak ich jedzenie jakoś nie do końca przekonuje. O dobrą pizzę na telefon też zresztą nie łatwo. Słyszeliśmy peany na temat Rimini, na Prądniku pojawiła się pizzeria Bosca, tylko u nas jakaś posucha. Możemy oczywiście zamówić przez telefon pizzę w Garden i potem się po nią przespacerować, ale to zmuszałoby nas do kilkuminutowej ekspozycji na smog. 😉 Jeżeli znacie jakąś zacną pizzerię, która dowozi na Dębniki to prosimy o cynk.Kraków - Sumo Sushi - zestaw Shogun

(więcej…)

Na końcu świata czyli Al Vecchio Forno

Tym razem postanowiliśmy oddalić się trochę od ścisłego centrum i sprawdzić co dobrego można zjeść w innych dzielnicach Krakowa. Wstępna analiza wykazała,  że jesteśmy właściwie skazani na kuchnię włoską. Wybraliśmy więc restaurację poleconą przez naszego czytelnika (dzięki Bartek!), położoną na osiedlu domków jednorodzinnych pomiędzy Wisłą a kampusem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niby to okolica bliska, a jednak całkiem nam nie znana. Stąd pojawiły się komentarze, ze znaleźliśmy się chyba na końcu świata. I trzeba być bardzo odważnym, żeby otworzyć w tym miejscu restaurację. Al Vecchio Forno urzekła nas jednak od pierwszej chwili domową atmosferą włoskiej trattorii. W restauracji Włoska, odwiedzonej tydzień wcześniej, większość dań przypadła nam do gustu, ale nie czuliśmy się tam klimatu Włoch. Tutaj było zupełnie inaczej.Kraków - Al Vecchio Forno - pizza diavola ze spianata piccante (więcej…)

Smutny spacer z miłym zakończeniem czyli co słychać na Kazimierzu

Za oknem „złota Polska jesień”, która wpędziła nas oboje w chorobę i zmusiła do pozostania przez dłuższy czas w domu. Serwujemy sobie rozgrzewające zupy oraz dużo miodu, cytryny, imbiru i soku malinowego. Jak tylko nasze kubki smakowe dojdą do siebie to może przetestujemy którąś z restauracji serwujących jedzenie z dowozem do domu. Może macie jakieś sugestie? Jedyny warunek: muszą dowozić na Stare Dębniki.

Tymczasem mam dla Was subiektywny przegląd lokali, które ostatnimi czasy pojawiły się na Kazimierzu bądź też dopiero ostatnio zwróciły moją uwagę. Niestety, z kilkoma  wyjątkami, nie są to zbyt ciekawe propozycje. Większość zdjęć została zrobionych podczas ostatniej deszczowej soboty, a ich klimat odzwierciedla gastronomiczną mizerię, która szerzy się ostatnio na ulicach Kazimierza.  (więcej…)

Najbardziej prestiżowy adres w mieście czyli Włoska

Kto mi powie, która  kuchnia, oprócz  polskiej, jest najszerzej reprezentowana w Krakowie? Oczywiście włoska! Kochamy pizzę, choć to co oferuje nam część restauracji żaden Włoch by pizzą nie nazwał. Lubimy tez makarony i włoskie desery. Włoska to właśnie nazwa nowej restauracji proponującej kuchnię ze słonecznej Italii, a znajdującej się pod najbardziej prestiżowym adresem w mieście czyli w apartamentowcu Angel Wawel. Lokalizacja sugeruję kuchnię wykwintną i elegancką (z równie eleganckimi cenami), co kłóci się trochę z ideą kuchni włoskiej. Kuchni taniej i domowej, ze składników, które są akurat pod ręką. Czy we Włoskiej udało się pogodzić te dwie , jak się wydaje, skrajne koncepcje? Poszliśmy sprawdzić.

Kraków - Włoska Pizzeria & Ristorante - bruschetta z dziczyzną i marynowanymi kurkami (więcej…)

A mnie jest szkoda lata czyli Osada Jurajska

W pierwszy weekend września zatęskniliśmy za latem. Choć formalnie się jeszcze nie skończyło, to koniec szkolnych wakacji wciąż kojarzy się nam z końcem lata. Mimo, że szkołę skończyliśmy już dawno temu. Był więc wrzesień, upał zelżał a nam się zachciało zjeść na polu, w bardziej piknikowej niż restauracyjnej atmosferze. No i mieliśmy ochotę na rybę. Z okolicznych miejsc serwujących ryby wybraliśmy Osadę Jurajską. Głownie dlatego, że jeszcze o niej nie pisaliśmy. W grę wchodziła również tawerna Skipper w Zielonkach i gospodarstwo rybackie w dolinie Będkowskiej.Osada Jurajska - Kraków - nasze rybne zamówienie (więcej…)

Najsroższy z sędziów czyli Bistro 11

Tym razem na obiad wybrałam się nie z Widelcem, a z mamą. Mama to jak wiadomo powszechnie, najbardziej surowy sędzia, jeśli chodzi o Twoje dokonania kulinarne. To ona, wraz z babcią, kreowała mój smak i, mimo iż nie zawsze smakuje nam to samo (ona na przykład uwielbia flaki ja mam do nich, powiedzmy, dystans), jej podniebieniu bardzo ufam. Dlatego skrupulatnie analizowałam miejsca, do których mogłybyśmy wybrać się na obiad, a ona wciąż odrzucała moje propozycje: to za daleko, to ma nieciekawe menu, a to nie ma ogródka. W końcu osiągnęłyśmy consensus: Bistro 11Kraków - Bistro 11 - weranda

(więcej…)

Zagrajmy to jeszcze raz czyli ponowne otwarcie Alpino (zamknięte)

W ostatni weekend mieliśmy okazję uczestniczyć w ponownym otwarciu restauracji Alpino. Restauracja zmieniła lokalizację i teraz mieści się w pomieszczeniach dawnej restauracji Pod Strzelnicą.Kraków - Alpino - ogród (więcej…)

Katastrofa z widokiem czyli Malecon

W ostatni weekend, koleżanka zaproponowała nam abyśmy się z nią wybrali się sprawdzić lokal, do którego planowała zaprosić gości z zagranicy. Wieczór był jeszcze młody, a restauracja znajduje się w stosunkowo niewielkiej odległości od naszego miejsca zamieszkania. Poszliśmy więc.

Zapowiadało się całkiem przyjemnie: upał już znacznie zelżał, z tarasu restauracji rozpościerał się piękny widok, a w kieliszkach mieliśmy prosecco. Choć menu na tarasie okazało się, niestety, znacznie uboższe niż to dostępne w restauracji na parterze, każdy z nas znalazł coś dla siebie. I nam tym skończyło się urok tego wieczoru. Kraków - Malecon - widok na taras (więcej…)

Ciężkie życie blogera czyli prezentacja nowego menu w Hilton Garden Inn Krakow Airport

Życie blogera nie jest łatwe. Na co dzień zasuwa w korporacji, a jak już pójdzie coś zjeść, to najczęściej mu wystygnie, zanim skończy robić zdjęcia. A kiedy nie robi zdjęć jedzeniu, wszyscy się dziwią. W pracy wszyscy patrzą mu w talerz. W wieczory i weekendy jest nękany przez szerokie grono znajomych pytaniami: Gdzie zjeść? Co polecasz? Jakieś nowości? Z powodu problemów z silną wolą ciężko mu utrzymać dietą, a tu jeszcze rodzina donosi, że czytelnicy się skarżą, że wpisy na blogu pojawiają się zbyt rzadko. Więc znowu trzeba iść jeść i dietę szlag trafił…

Ale tak na serio to wcale nie jest tak źle! Lubimy odkrywać nowe miejsca i smaki, i dzielić się nimi z Wami. Lubimy się wymądrzać i doradzać w doborze restauracji w zależności od okazji, apetytu i kieszeni. No i dla dobrego jedzenia, warto jest czasami złamać dietę. A w dodatku czasami, mamy okazję spróbować niektórych rzeczy, zanim pojawią się w oficjalnym menu lokalu, porozmawiać z szefami kuchni, powymieniać się opiniami z innymi osobami, tak jak my zwariowanymi na punkcie jedzenia. Tak też było w ostatni czwartek, podczas prezentacji nowego menu w restauracji hotelu Hilton Garden Inn Krakow Airport.Hilton Garden Inn Kraków Airport - Appetizer - figa, kuleczki z wieprzowiny, bliny z kawiorem, kiełbasa ze śliwką (więcej…)

Szlakiem nowości czyli Pino

Tak jak chcieliście, trafiliśmy w końcu do Pino. A właściwie trafiłam, bo Widelec zajęty był lataniem na szybowcach. Aby jednak zwiększyć potencjał konsumpcyjny, w wizycie towarzyszył mi producent ekskluzywnych witryn gastronomicznych i znajoma restauratorka, która z racji tego, że właśnie otworzyła trzeci lokal, być może wkrótce awansuje na znaną restauratorkę. Tak że towarzystwo, które się na jedzeniu zna, a przynajmniej powinno. Kraków - Pino - burger

(więcej…)