Smutny spacer z miłym zakończeniem czyli co słychać na Kazimierzu
Za oknem „złota Polska jesień”, która wpędziła nas oboje w chorobę i zmusiła do pozostania przez dłuższy czas w domu. Serwujemy sobie rozgrzewające zupy oraz dużo miodu, cytryny, imbiru i soku malinowego. Jak tylko nasze kubki smakowe dojdą do siebie to może przetestujemy którąś z restauracji serwujących jedzenie z dowozem do domu. Może macie jakieś sugestie? Jedyny warunek: muszą dowozić na Stare Dębniki.
Tymczasem mam dla Was subiektywny przegląd lokali, które ostatnimi czasy pojawiły się na Kazimierzu bądź też dopiero ostatnio zwróciły moją uwagę. Niestety, z kilkoma wyjątkami, nie są to zbyt ciekawe propozycje. Większość zdjęć została zrobionych podczas ostatniej deszczowej soboty, a ich klimat odzwierciedla gastronomiczną mizerię, która szerzy się ostatnio na ulicach Kazimierza. (więcej…)