Tajlandia o jakiej marzyliśmy czyli Molám

Zanim udało nam się dotrzeć do Strefy z aparatem i zrobić wreszcie zdjęcia do wpisu, zdążyliśmy przetestować praktycznie całe ich menu. Ale oczywiście, zanim udało nam się ten wpis opublikować, w Strefie zmieniło się menu. Części z opisanych tutaj dań nie znajdziecie już więc w karcie. Na szczęście większość klasyków została. Na szczęście bo Strefa to, obok Meat & Go, nasze ulubione miejsce jeśli chodzi o stołowanie się w Tytano. I choć Strefa bardziej kojarzy się z winiarnią (i dobrze, bo dobrego wina u nich dostatek) czy miejscem na drinka niż restauracją, to dobrego jedzenia tam nie brakuje.
Są takie niedziele, kiedy z trudem podnosimy powieki, a w głowie wciąż kołacze się melodia z poprzedniego wieczoru. Jeśli zawczasu nie pomyśleliśmy o stosownych zakupach, a zawartość lodówki nie zaspokaja naszego, wyjątkowo wybrednego tego dnia, apetytu pozostaje coś zamówić lub zebrać siły na wycieczkę do restauracji. Z zamawianym jedzeniem bywa rożnie: a to dostawa się opóźni i przyjedzie kompletnie zimne, a to obsługa pomyli zamówienia i zamiast upragnione schabowego (lekko już zaparzonego) przywiozą wam placuszki z soczewicy. Wiecie jak jest. Bezpieczniej, i często szybciej jest jednak wybrać się do sprawdzonego lokalu i zjeść to, na co mamy ochotę. Kac to nie czas na eksperymenty. My jednak postanowiliśmy zaryzykować, i udać się do, całkiem niedawno otwartej po sąsiedzku, restauracji Kardamon Dębniki. (więcej…)
Na to otwarcie czekaliśmy od kiedy jasne stały się dwie rzeczy: osoba szefa kuchni, bo Daniel Myśliwiec nieustająco urzeka nas w Zazie, oraz temat przewodni, czyli podroby. Dlatego puściliśmy w niepamięć wszelkie negatywne aspekty odwiedzania lokali w dzień otwarcia i 4 sierpnia zameldowaliśmy się przy Brzozowej 17. Oczekiwaliśmy tłumów żądnych grasicy i ozorków. Na szczęście wolnych stolików nie brakowało choć, jak na sezon ogórkowy, ruch był całkiem spory.
Od naszych fantastycznych wakacji w Stanach Zjednoczonych minęły już cztery miesiące i, szczerze mówiąc, marzymy i planujemy już kolejne. To była moja pierwsza wizyta w USA (a druga Widelca) więc z radością odkrywałam jak miejsca znane z filmów i seriali wyglądają w rzeczywistości. No i jak to jest z tym jedzeniem w Ameryce. W ciągu dwudziestu dni podróży odwiedziliśmy 6 stanów (New Jersey, New York, California, Arizona, Utah, Nevada) i jedliśmy w przeróżnych miejscach, nie gardząc nawet pudełkowym jedzeniem z Walmartu (niejadalne). Nie sposób opisać więc osobno każdego dnia naszej amerykańskiej przygody i też nie każdy wart był opisywania. Nie zawsze też jedzenie było na pierwszym miejscu. Poniżej znajdziecie listę naszych odkryć i wskazówek (nie tylko kulinarnych), które mogą Wam się przydać podczas Waszej podroży po Stanach Zjednoczonych. (więcej…)
Od dnia, w którym w oknie na Krakowskiej 27 zapłonęło wielkie „N”, drzwi lokalu praktycznie się nie zamykają. Mimo iż restauracja nie ma szyldu, w dwa tygodnie od otwarcia, w piątkowy wieczór Nolio jest praktycznie pełne i mamy naprawdę dużo szczęścia, że udało nam się dostać stolik po zaledwie pięciominutowym oczekiwaniu. Chyba żaden z krakowskich lokali nie cieszył się takim zainteresowaniem od czasu otwarcia studia Twój Kucharz na Zabłociu. W Nolio przeważają ludzie młodzi, a oprócz języka polskiego słychać tez angielski, francuski i oczywiście włoski. Bo Nolio to restauracja włoska, szczycąca się oryginalnymi włoskimi produktami, ale urządzona w sposób nowoczesny. Proste stoły, industrialne lampy i białe kafelki w kształcie cegiełek (te ostatnie, już trochę nas nużą, ale może dlatego, że sami mamy podobne w kuchni). Otwarta kuchnia pozwala na obserwowanie kucharzy i pizzaioli.
Tym razem postanowiliśmy oddalić się trochę od ścisłego centrum i sprawdzić co dobrego można zjeść w innych dzielnicach Krakowa. Wstępna analiza wykazała, że jesteśmy właściwie skazani na kuchnię włoską. Wybraliśmy więc restaurację poleconą przez naszego czytelnika (dzięki Bartek!), położoną na osiedlu domków jednorodzinnych pomiędzy Wisłą a kampusem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niby to okolica bliska, a jednak całkiem nam nie znana. Stąd pojawiły się komentarze, ze znaleźliśmy się chyba na końcu świata. I trzeba być bardzo odważnym, żeby otworzyć w tym miejscu restaurację. Al Vecchio Forno urzekła nas jednak od pierwszej chwili domową atmosferą włoskiej trattorii. W restauracji Włoska, odwiedzonej tydzień wcześniej, większość dań przypadła nam do gustu, ale nie czuliśmy się tam klimatu Włoch. Tutaj było zupełnie inaczej. (więcej…)
Kto mi powie, która kuchnia, oprócz polskiej, jest najszerzej reprezentowana w Krakowie? Oczywiście włoska! Kochamy pizzę, choć to co oferuje nam część restauracji żaden Włoch by pizzą nie nazwał. Lubimy tez makarony i włoskie desery. Włoska to właśnie nazwa nowej restauracji proponującej kuchnię ze słonecznej Italii, a znajdującej się pod najbardziej prestiżowym adresem w mieście czyli w apartamentowcu Angel Wawel. Lokalizacja sugeruję kuchnię wykwintną i elegancką (z równie eleganckimi cenami), co kłóci się trochę z ideą kuchni włoskiej. Kuchni taniej i domowej, ze składników, które są akurat pod ręką. Czy we Włoskiej udało się pogodzić te dwie , jak się wydaje, skrajne koncepcje? Poszliśmy sprawdzić.
W ostatni weekend mieliśmy okazję uczestniczyć w ponownym otwarciu restauracji Alpino. Restauracja zmieniła lokalizację i teraz mieści się w pomieszczeniach dawnej restauracji Pod Strzelnicą. (więcej…)
Nie da się ukryć, że mieszkamy w pięknej okolicy: Wawel i Wisła tuż pod nosem, a od Kazmierza i Rynku dzieli nas dwudziestominutowy spacer. Na Dębnikach świat jakby zwalnia i wszystko toczy się swym powolnym rytmem. Niestety ostatnio, na każdym wolnym kawałku przestrzeni powstają apartamentowce, bo przecież w tak doskonałej lokalizacji nie buduje się zwykłych bloków. Są tez pozytywne aspekty rozwoju Dębnik, a mianowicie rozwój infrastruktury gastronomicznej. Na Dębnikach mamy najlepszą pizzę, klimatyczną winiarnię (szkoda, że z dość słabą ofertą gastronomiczną), a nawet sklep z winem. Ostatnimi czasy Dębniki wzbogaciły się o jeszcze jeden lokal, Bistro Praska