Restauracji na kółkach w Krakowie wciąż przybywa (ku naszej radości), a w drugiej połowie kwietnia będzie miało miejsce oficjalne otwarcie aż dwóch food truck parków. W poniższym zestawieniu przeczytacie też o nowych lokalach, które już się otworzyły bądź planują otwarcie w najbliższych dniach. Będzie też o festiwalach, bo wraz z nadejściem wiosennej aury jest ich coraz więcej. Miłej lektury!
Dwa tygodnie temu tekstem o miejscach na lunch w Krakowie rozpoczęliśmy cykl postów, w których będziemy Wam polecać najlepsze, naszym zdaniem, miejsca na rożne okazje. Podobne wpisy ukazują się również na blogach opowiadających o kulinariach innych polskich miast: Warszawy, Wrocławia, Katowic, Poznania, Łodzi, Lublina i Szczecina i mają na celu ułatwić Wam znalezienie ciekawych lokali gastronomicznych podczas weekendowych bądź wakacyjnych wycieczek. Dziś proponujemy miejsca dla prawdziwych mięsożerców. Kolejność przypadkowa. Każde z nich ma w sobie coś wyjątkowego. A linki do blogów z pozostałych miast, biorących udział w akcji, znajdziecie oczywiście pod tekstem (w miarę pojawiania się tekstow na pozostałych blogach).(więcej…)
Pomysł na wizytę w Białej Róży powstał po warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez Kobiety i Wino, które odbywały się w ramach Małopolskiej Jesieni Enologicznej. Wyjątkowo, podczas tej kolacji, zjadłam cały deser (choć moje towarzyszki liczyły, że się nimi podzielę), a sarninę z radością wyjadałam z talerzy koleżanek wegetarianek. Po mojej relacji z Białej Róży, Widelca nie trzeba było długo namawiać na wizytę, ale tak jakoś wyszło, że trafiliśmy tam dopiero po trzech miesiącach od pamiętnej kolacji. Dołączyli do nas nasi przyjaciele, którzy mieli szczerą nadzieję, ze tym razem mój wybór lokalu okaże się choć trochę lepszy niż tydzień wcześniej.
W związku z tym, że w Krakowie dzieje się kulinarnie coraz więcej, a my nie nadążamy z recenzowaniem dla Was wszystkich nowych lokali, chcielibyśmy zaproponować Wam nową formę wpisów, bardziej informacyjną, nawiązującą w formule trochę do kalendarium, a trochę do spacerów. Chcemy informować Was szerzej, i bardziej regularnie, o tym, co ciekawego się w Krakowie wydarzyło (otworzyło) i co nas czeka na w nadchodzących tygodniach. Początkowo planujemy publikować nasze podsumowania co dwa tygodnie, ale jeśli będzie taka potrzeba, mogą one ukazywać się nawet co tydzień. Wasze opinie i komentarze są, jak zawsze, mile widziane.
Święta, święta i po świętach. Ani się obejrzeliśmy, a już mamy rok 2016. A tymczasem mam dla Was jeszcze kilka zdjęć z warsztatów kulinarnych z Karolem Okrasą, które odbyły się tuz przed świętami w designerskich wnętrzach hotelu Poziom 511 w Ogrodzieńcu. Było wesoło, smacznie, było dużo limonki i kolendry. I oczywiście miodu. Jeśli kiedyś będziecie mieć okazję wziąć udział w jakimś wydarzeniu kulinarnych pod wodzą Karola Okrasy, to gorąco Wam to polecam, bo jest bardzo sympatycznym i pozytywnym człowiekiem. No i przede wszystkim fantastycznie gotuje. Była więc zupa rybna z sokiem z kapusty na dwa sposoby (z łososiem i karpiem), strudel z dorszem, łosoś opalany w sianie i jeszcze kilka rybnych pomysłów. Nie udało mi się ich wykorzystać w 2015, ale w nowym roku, mam zamiar (jak co roku 😉 ) jeść więcej ryb, więc przepisy od Karola będą jak znalazł!(więcej…)
Na początku grudnia miałam okazję testować nową kartę restauracji hotelu Park Inn, RBG Bar & Grill, w Krakowie. W bardzo już świątecznej atmosferze spróbowaliśmy sałatek, zupy dyniowej, dwóch rodzajów makaronu, pozycji mięsnych i rybnych, a także deseru. Wszystkie dania, których miałam okazję spróbować, były smaczne, ale jeśli miałabym wybrać trzy to postawiłabym na aksamitna zupę dyniową z mlekiem kokosowym, makaron garganelli z borowikami i pieczony filet z sandacza z bekonowym chipsem. Nie były to może dania wybitne i odkrywcze, ale jadło się je z nieukrywaną przyjemnością. Jedyny mankament to ceny. Rozumiem, że restauracje hotelowe rządzą się swoimi prawami, ale ceny proponowane przez RBG z pewnością nie zachęcą do odwiedzin zwykłych krakowian. Za to goście hotelowi, nie będą tą kuchnią rozczarowani.
W związku z powtarzającymi się pytaniami o rekomendację na noc sylwestrową, postanowiliśmy zrobić rozpoznanie co i gdzie będzie można w Krakowie zjeść i wypić w tę wyjątkową noc. Na początek przepytaliśmy restauratorów z naszej listy odwiedzonych miejsc. Listę lokali otwartych w Sylwestra i Nowy Rok będziemy cały czas uzupełniać o informacje otrzymane od właścicieli lokali gastronomicznych. Jeśli wy wiecie o jakimś miejscu gdzie można miło i ciekawie spędzić Sylwestra i chcielibyście go polecić innym czytelnikom naszego blog to prosimy o kontakt na adres redakcja@zwidelcem.pl. Zwłaszcza zależy nam o informacjach o lokalach, do których wejść można będzie „z ulicy”. Nie interesują nas kluby i dyskoteki. Czekamy również na informację o miejscach gdzie najlepiej leczyć kaca noworocznym śniadaniem. Recenzję z wizyty w większości restauracji z poniższej listy znajdziecie oczywiście u nas na blogu.(więcej…)
Przez ostatnie dwa dni w centrum kongresowym ICE odbywał się Terra Madre Slow Food Festival czyli spotkanie producentów, głownie żywności, ze Środkowej Europy. Targom towarzyszą warsztaty, degustacje, projekcje, koncerty, a także cykl kolacji w krakowskich restauracjach. W porównaniu z rokiem poprzednim, Terra Madre zyskało zdecydowanie na przestrzeni, ale straciło jeśli chodzi o liczbę gości. A wydawałoby się, że przeniesienie imprezy z oddalonej od centrum hali Expo do centralnie zlokalizowanego centrum kongresowego wyjdzie festiwalowi na dobre. Ogromne przestrzenie ICE były gotowe przyjąć znacznie większą liczbę gości. Na niedobór odwiedzających wpływ miała na pewno promocja festiwalu, a raczej jej brak. Ani razu nie usłyszałam o Terra Madre w radiu, ani też nie widziałam żadnych reklam na mieście. Festiwal promowany był właściwie tylko w Internecie. Z punktu widzenia gościa festiwalu, brak tłumów jest zdecydowanie aspektem pozytywnym. Niestety z punktu widzenia wystawcy wygląda to trochę gorzej, tym bardziej, że ceny za stoiska nie były niskie. (więcej…)
Po rozpustach we włoskim klimacie postanowiliśmy sprawdzić na co może liczyć w Krakowie klient z mniej wypchanym portfelem i tym samym zadbać też o nasze własne finanse. Poruszaliśmy się w temacie najbardziej nam znanym czyli rodzimych przysmakach. Odwiedziliśmy lokale zdatne (lub nie, o tym dalej) na śniadanie i na obiad, a może i na kolację. Zależy kto co na kolację lubi jeść i gdzie ją preferuje spożywać. Na pierwszy ogień poszła przeniesiona z Sebastiana na Meiselsa Restauracja Polska. Tydzień później odwiedziliśmy świeżo otwartą Jajownię na Dajworze.
Za oknem „złota Polska jesień”, która wpędziła nas oboje w chorobę i zmusiła do pozostania przez dłuższy czas w domu. Serwujemy sobie rozgrzewające zupy oraz dużo miodu, cytryny, imbiru i soku malinowego. Jak tylko nasze kubki smakowe dojdą do siebie to może przetestujemy którąś z restauracji serwujących jedzenie z dowozem do domu. Może macie jakieś sugestie? Jedyny warunek: muszą dowozić na Stare Dębniki.
Tymczasem mam dla Was subiektywny przegląd lokali, które ostatnimi czasy pojawiły się na Kazimierzu bądź też dopiero ostatnio zwróciły moją uwagę. Niestety, z kilkoma wyjątkami, nie są to zbyt ciekawe propozycje. Większość zdjęć została zrobionych podczas ostatniej deszczowej soboty, a ich klimat odzwierciedla gastronomiczną mizerię, która szerzy się ostatnio na ulicach Kazimierza. (więcej…)