kuchnia orientalna
Zupa bez nazwy w lokalu bez szyldu czyli Wschód Bar
Na otwarcie baru Wschód w pierwszy weekend marca wybierało się ponad 6 tysięcy osób, dlatego obiecywałam sobie, że nie wrócę tam (brałam udział w przedpremierowej kolacji, na której zaprezentowano spora część menu) wcześniej niż po miesiącu, aby odczekać aż prze nowe, modne miejsce przetoczą się pierwsze tłumy. Tymczasem wróciłam juz po tygodniu i wracam regularnie. Miałam o Wschodzie napisać jeszcze przed wyjazdem do Japonii, ale mi nie wyszło i dzięki temu mogę Wam tu też wspomnieć o daniach z nowej karty.
(więcej…)Piknik pod kwitnącą wiśnią czyli Widelec i Łyżeczka w Japonii
Decyzja o wycieczce do Japonii zapadła dość spontanicznie w marcu 2019. Najpierw planowaliśmy ją na maj, ale finalnie musieliśmy ją przesunąć na kwiecień, tak więc na planowanie nie pozostało dużo czasu. Szczęśliwym zrządzeniem losu termin naszego wyjazdu przypadł na czas Hanami czyli święta kwitnącej wiśni. Była też druga strona medalu – ceny biletów nie były zbyt atrakcyjne, a większość hoteli była już niedostępnych. A podróżowaliśmy z prawie półtorarocznym dzieckiem, które właśnie nauczyło się chodzić dlatego potrzebowaliśmy trochę większej przestrzeni niż 14m2.
(więcej…)Ale micha czyli Sweet Life Concept
Kiedy Sweet Life Concept nosił jeszcze dopisek: American Bakery nie za bardzo przepadałam za tym miejscem. Daleka byłam od miłości do cupcaków, a poza tym ze słodkim, jak wiecie, w ogóle było mi mało po drodze. Na szczęście dla mnie, lokal przeszedł metamorfozę wnętrza i menu, i teraz, przyznam to od razu, jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Krakowie w kategorii śniadanie/lunch. Choć śniadanie zjadłam tam dopiero jedno. (więcej…)
Do Tajlandii na skróty czyli Taj
Zawsze bardziej nas ciągnęło na zachód niż na wschód. Aż do zeszłego roku, kiedy postanowiliśmy przystać na rozstanie z częścią zdobyczy cywilizacji i spędzić wakacje w Azji. Chcieliśmy jechać nas do Wietnamu i Tajlandii, choć trochę przerażała nas myśl o zamienieniu Forda Mustanga na komunikację publiczną. Plany pokrzyżowały nam obowiązki służbowe i moja ciąża. Tak więc Azję przyjdzie nam zwiedzać już z Łyżeczką. Tymczasem kiedy tylko nadarzy się okazja, Azję odkrywamy kulinarnie. Dużo łatwiejsze jest to w stolicy, bo w Krakowie ciężko choćby o dobre pho, chyba, że weźmie się za to Bożena Stawicka.
Jedzenie na spacerze czyli Pogromcy głodu, Lavash Bar (zamknięte) i Bao Beast (zamknięte)
Wielokrotnie obiecywałam Wam, że już za chwileczkę, już za momencik pojawią się nowe recenzje, ale życie z niemowlakiem nie pozostawia wiele czasu na wizyty w restauracjach i pisanie o nich. Poza tym, moja córka okazała się być dużo bardziej zajmująca niż jakakolwiek restauracja. Mimo tego, udało nam się przekąsić co nieco na mieście. I dzisiaj właśnie o tym. Będą to pozycje streetfoodowe, gdyż pchanie się z gondolą do restauracji nie jest zbyt wygodne ani dla nas, ani dla restauracji. Na szczęście, już niedługo przesiadamy się na spacerówkę i, mam nadzieję, będzie łatwiej się nam wcisnąć tu i ówdzie. Tym bardziej, że Łyżeczka stanowczo odmawia wyłącznego podziwiania nieba i głośno protestuje gdy przychodzi jej zbyt długo przebywać w pozycji leżącej. My byśmy w pozycji leżącej chętnie dłużej poprzebywali, ale to już zupełnie inna historia. (więcej…)