Kraków

Pierekaczewnik, sajgonka i śledź czyli Terra Madre Slow Food Festival

Przez ostatnie dwa dni w centrum kongresowym ICE odbywał się Terra Madre Slow Food Festival czyli spotkanie producentów, głownie żywności, ze Środkowej Europy. Targom towarzyszą warsztaty, degustacje, projekcje, koncerty, a także cykl kolacji w krakowskich restauracjach.  W porównaniu z rokiem poprzednim, Terra Madre zyskało zdecydowanie na przestrzeni, ale straciło jeśli chodzi o liczbę gości. A wydawałoby się, że przeniesienie imprezy z oddalonej od centrum hali Expo do centralnie zlokalizowanego centrum kongresowego wyjdzie festiwalowi na dobre. Ogromne przestrzenie ICE były gotowe przyjąć znacznie większą liczbę gości. Na niedobór odwiedzających wpływ miała na pewno promocja festiwalu, a raczej jej brak. Ani razu nie usłyszałam o Terra Madre w radiu, ani też nie widziałam żadnych reklam  na mieście. Festiwal promowany był właściwie tylko w Internecie. Z punktu widzenia gościa festiwalu, brak tłumów jest zdecydowanie aspektem pozytywnym. Niestety z punktu widzenia wystawcy wygląda to trochę gorzej, tym bardziej, że ceny za stoiska nie były niskie. Kraków - Centrum Kongresowe ICE - Terra Madre (więcej…)

Od świtu do zmierzchu czyli Boulevard 11

Jako, że weekendy ostatnio słoneczne i nawet wstać się nam udaje przed południem, naszła nas ochota na śniadanie na mieście. Znów postanowiliśmy jednak zejść z utartych szlaków i na śniadanie wybraliśmy się na Podgórze, w okolice Cricoteki. Już kiedyś trafiliśmy w tę okolicę w poszukiwaniu śniadania i skończyło się na pizzy. Od tego czasu, sporo się w tutaj zmieniło. Przy Nadwiślańskiej, oprócz muzeum Kantora, wyrosły eleganckie budynki mieszkalne, a w lokalach na parterze zagościły eleganckie butki z wyposażeniem wnętrz i oświetleniem. Znalazło się też miejsce dla kilku lokali gastronomicznych. Najmłodszy z nich to Boulevard 11, który właśnie w ostatni weekend odwiedziliśmy. Kraków - Boulevard 11 - zestaw past (więcej…)

Najgorętszy adres ostatnich tygodni czyli Nolio

Od dnia, w którym w oknie na Krakowskiej 27 zapłonęło wielkie „N”, drzwi lokalu praktycznie się nie zamykają. Mimo iż restauracja nie ma szyldu, w dwa tygodnie od otwarcia, w piątkowy wieczór Nolio jest praktycznie pełne i mamy naprawdę dużo szczęścia, że udało nam się dostać stolik po zaledwie pięciominutowym oczekiwaniu. Chyba żaden z krakowskich lokali nie cieszył się takim zainteresowaniem od czasu otwarcia studia Twój Kucharz na Zabłociu. W Nolio przeważają ludzie młodzi, a oprócz języka polskiego słychać tez angielski, francuski i oczywiście włoski. Bo Nolio to restauracja włoska, szczycąca się oryginalnymi włoskimi produktami, ale urządzona w sposób nowoczesny. Proste stoły, industrialne lampy i białe kafelki w kształcie cegiełek (te ostatnie, już trochę nas nużą, ale może dlatego, że sami mamy podobne w kuchni). Otwarta kuchnia pozwala na obserwowanie kucharzy i pizzaioli.

Kraków - Nolio - raviolo - ricotta - szałwia - szpinak - masło (więcej…)

Sardynia na Rynku Głownym czyli wydarzenie promujące miasto Cagliari

W ostatni poniedziałek miałam okazję uczestniczyć w zorganizowanym przez Włoską Izbę Handlową-Przemysłową w Polsce wydarzeniu promującym Sardynię i jej stolicę Cagliari. Wydarzenie miało miejsce restauracji hotelu Bonerowski przy Rynku Głównym. Zarówno pierwsza część, opowiadająca o Cagliari za pomocą słów i obrazów, jak i druga część, muzyczna, pozwoliły nam wzbogacić swoją wiedzę o tym regionie, ale my, kulinarni pasjonaci  wyczekiwaliśmy przede wszystkim części trzeciej, gastronomicznej. Wtedy wreszcie spróbowaliśmy tradycyjnych potraw i typowych smaków Sardynii przygotowanych przez eksperta gastronomii Marco Ghię. Mnie do wizyty na Sardynii długo przekonywać nie trzeba, wystarczy kawałek pecorino, oliwki z Parteolli i kieliszek sardyńskiego wina, i już kupuję bilet na samolot! Czego jeszcze spróbowaliśmy tego wieczoru, możecie przekonać się oglądając zamieszczoną poniżej galerię zdjęć. To co, kiedy jedziemy spotkać flamingi?Promocja Cagliari - Kraków - Bonerowska - wino - oliwki - kiełbasa z Campidano (więcej…)

Wiedeńsko-kijowskie wzory czyli Jajownia (zamkniete)i Restauracja Polska

Po rozpustach we włoskim klimacie postanowiliśmy sprawdzić na co może liczyć w Krakowie klient z mniej wypchanym portfelem i tym samym zadbać też o nasze własne finanse. Poruszaliśmy się w temacie najbardziej nam znanym czyli rodzimych przysmakach. Odwiedziliśmy lokale zdatne (lub nie, o tym dalej) na śniadanie i na obiad, a może i na kolację. Zależy kto co na kolację lubi jeść i gdzie ją preferuje spożywać. Na pierwszy ogień poszła przeniesiona z Sebastiana na Meiselsa Restauracja Polska. Tydzień później odwiedziliśmy świeżo otwartą Jajownię na Dajworze.

Kraków - Kazimeirz - Dajwór - Jajownia - Obwarzanek - kiełbasa - pasta jajeczna - szprotka - kabanos - bryndza - chleb na zakwasie (więcej…)

Krajobraz w trakcie burzy czyli przemyślenia o krakowskiej gastronomii,

Dzisiejszy spacer, w przeciwieństwie do tego sprzed tygodni kilku, nastroił mnie pozytywnie. Udało mi się wypatrzeć kilka nowych lokali i sklepów z żywnością, które mam ochotę odwiedzić. Fajnie, że krakowska scena gastronomiczna staje się coraz bardziej pełna i różnorodna. Daleko nam jeszcze do obfitości miast zachodniej Europy, czy nawet naszej własnej stolicy, ale jest coraz lepiej. Przynajmniej w kwestii ilości i rozpiętości Bo z jakością bywa różnie. Na szczęście, konsumentów mamy coraz bardziej kulinarnie wyedukowanych, stąd mniejsza akceptacja dla bylejakości. Zdarza się jednak wciąż, że niektóre lokale funkcjonują już chyba tylko na fali niegdysiejszej popularności. Fascynuje mnie na przykład fenomen jednego z restobarów z winem, którego obsługa, zarówno sali jak i kuchni zmienia się jak w kalejdoskopie (co nie wychodzi temu miejscu na plus), a jakość serwowanych dań notuje raczej tendencję zniżkową. O ile  w ogóle uda Wam się tam coś zamówić, bo regularnie kilka pozycji z karty jest niedostępnych, a kuchnia zamykana jest bez ostrzeżenia. Niestety wybór win jest również coraz gorszy. Chodzimy tam czasem tylko dlatego, że mamy blisko i nie chce się nam przejść paru kroków dalej na Praską. Jeśli już muszę tam coś zjeść to stawiam na wątróbkę, która bywa w porządku. (więcej…)

Lekarstwo na smog czyli Sumo Sushi

Kiedy krakowskie powietrze i jesienna szaruga zniechęcają do spacerów, najlepiej zabarykadować się w domu z czymś smacznym do jedzenia i butelką dobrego wina. Jedzenie można oczywiście przygotować samemu (tak jak i wino, ale z tym jest trochę więcej zachodu), ale można też zdać się na profesjonalistów. Jeśli chodzi jedzenie na dowóz, to niestety nadal wybór mamy niewielki: pizza albo kuchnia orientalna. Kilka lokali (analizy dokonałam na podstawie oferty pizzaportal.pl i pyszne.pl) serwuje też dania obiadowe, ale szczerze powiedziawszy jeszcze nie trafiłam na nic ciekawego w tej kategorii. Widelec zamawia od czasu do czasu z Warsztatu po Polsku. Mnie  jednak ich jedzenie jakoś nie do końca przekonuje. O dobrą pizzę na telefon też zresztą nie łatwo. Słyszeliśmy peany na temat Rimini, na Prądniku pojawiła się pizzeria Bosca, tylko u nas jakaś posucha. Możemy oczywiście zamówić przez telefon pizzę w Garden i potem się po nią przespacerować, ale to zmuszałoby nas do kilkuminutowej ekspozycji na smog. 😉 Jeżeli znacie jakąś zacną pizzerię, która dowozi na Dębniki to prosimy o cynk.Kraków - Sumo Sushi - zestaw Shogun

(więcej…)

Na końcu świata czyli Al Vecchio Forno

Tym razem postanowiliśmy oddalić się trochę od ścisłego centrum i sprawdzić co dobrego można zjeść w innych dzielnicach Krakowa. Wstępna analiza wykazała,  że jesteśmy właściwie skazani na kuchnię włoską. Wybraliśmy więc restaurację poleconą przez naszego czytelnika (dzięki Bartek!), położoną na osiedlu domków jednorodzinnych pomiędzy Wisłą a kampusem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niby to okolica bliska, a jednak całkiem nam nie znana. Stąd pojawiły się komentarze, ze znaleźliśmy się chyba na końcu świata. I trzeba być bardzo odważnym, żeby otworzyć w tym miejscu restaurację. Al Vecchio Forno urzekła nas jednak od pierwszej chwili domową atmosferą włoskiej trattorii. W restauracji Włoska, odwiedzonej tydzień wcześniej, większość dań przypadła nam do gustu, ale nie czuliśmy się tam klimatu Włoch. Tutaj było zupełnie inaczej.Kraków - Al Vecchio Forno - pizza diavola ze spianata piccante (więcej…)

Smutny spacer z miłym zakończeniem czyli co słychać na Kazimierzu

Za oknem „złota Polska jesień”, która wpędziła nas oboje w chorobę i zmusiła do pozostania przez dłuższy czas w domu. Serwujemy sobie rozgrzewające zupy oraz dużo miodu, cytryny, imbiru i soku malinowego. Jak tylko nasze kubki smakowe dojdą do siebie to może przetestujemy którąś z restauracji serwujących jedzenie z dowozem do domu. Może macie jakieś sugestie? Jedyny warunek: muszą dowozić na Stare Dębniki.

Tymczasem mam dla Was subiektywny przegląd lokali, które ostatnimi czasy pojawiły się na Kazimierzu bądź też dopiero ostatnio zwróciły moją uwagę. Niestety, z kilkoma  wyjątkami, nie są to zbyt ciekawe propozycje. Większość zdjęć została zrobionych podczas ostatniej deszczowej soboty, a ich klimat odzwierciedla gastronomiczną mizerię, która szerzy się ostatnio na ulicach Kazimierza.  (więcej…)

Najbardziej prestiżowy adres w mieście czyli Włoska

Kto mi powie, która  kuchnia, oprócz  polskiej, jest najszerzej reprezentowana w Krakowie? Oczywiście włoska! Kochamy pizzę, choć to co oferuje nam część restauracji żaden Włoch by pizzą nie nazwał. Lubimy tez makarony i włoskie desery. Włoska to właśnie nazwa nowej restauracji proponującej kuchnię ze słonecznej Italii, a znajdującej się pod najbardziej prestiżowym adresem w mieście czyli w apartamentowcu Angel Wawel. Lokalizacja sugeruję kuchnię wykwintną i elegancką (z równie eleganckimi cenami), co kłóci się trochę z ideą kuchni włoskiej. Kuchni taniej i domowej, ze składników, które są akurat pod ręką. Czy we Włoskiej udało się pogodzić te dwie , jak się wydaje, skrajne koncepcje? Poszliśmy sprawdzić.

Kraków - Włoska Pizzeria & Ristorante - bruschetta z dziczyzną i marynowanymi kurkami (więcej…)