Święto miłości i jedzenia czyli Zakochany Foodstock
Nie mogliśmy się doczekać już doczekać kolejnego Foodstock’u w Fabryce zwłaszcza, że ilość wystawców powiększa się z każdą edycją. Na miejsce przybyliśmy tuz po 13.00, ale niestety nie byliśmy jedynymi, którzy wpadli na ten pomysł. Rodziny z dziećmi, grupki znajomych. Wszyscy chcieli spróbować foodstockowych przysmaków.
Największa kolejka była do Yellow Doga i Youmiko Sushi. Jako, że byliśmy bardzo głodni postanowiliśmy najpierw spróbować jedzenia w mniej tłocznych miejscach. Hummus Amamamusi rozchodził się jak zwykle jak świeże bułeczki (swoją drogą, hummus ze świeża bułeczką to jest coś pysznego), ale najpierw chciałam spróbować reklamowanej na Facebooku zupy soczewicowej z cebulą i czarnuszką. Do tej pory żałuję, że wzięłam tylko małą porcję. Ale na szczęście Kasia opublikowała na Facebooku przepis na tę zupę. A że soczewicy czarnuszki u nas dostatek to pewnie ugotujemy ją jeszcze w tym tygodniu. Bo zupa była naprawdę obłędna i jak dla mnie to zwycięzca tej edycji Foodstocku. Mamy nadzieję, że ekipa Amamamusi będzie ciągle powiększać swoją ofertę i na następnych Foodstocku zaskoczy nas jakimś nowym smakołykiem.
Po zupie przyszedł czas na tartę z pieczarkami i boczkiem od Świnki. Trzeba przyznać Śwince, że robi bardzo smaczną tartę. Warto się skusić.
Pizza i makaron Napolitano były przygotowane na bieżąco więc wszystko było cieplutkie i pachnące Spróbowaliśmy pizzy na bardzo cienkim cieście. Na makaron nie było już miejsca. Pizza była w porządku, ale nie przebiła naszej ulubionej pizzy Meat Lovers z Pizzerii Garden na Dębnikach. Smakowały nam też kotleciki z ciecierzycy od United Visions z tajemniczym sosem, choć wiele by zyskały gdyby podać je na ciepło. W Spółdzielni spróbowaliśmy zupy cebulowej – nic specjalnego, szczególnie po soczewicowej od Amamamusi. Za to ich Khir mleczny z musem owocowym był pyszny.
Udało nam się w końcu dopchać do Yellow Doga. Zachęceni kolejką szykowaliśmy się na jakieś fantastyczne smaki. Niestety trochę się rozczarowaliśmy O ile naleśniki z sosem rybnym był całkiem niezły, to druga potrawa (której nazwy nie zapamiętałam i jak się okazuje też nie sfotografowaliśmy, ale możecie ją zobaczyć na zdjęciach na lewo od naleśników) okazała się twardą,suchą, zbitą i niejadalną bułą z niewielką ilością kurczaka. Fuj!
Na pociechę zaserwowaliśmy sobie muffinka Czarny Las na stoisku restauracji Zielony Talerz. Niestety był on niewiele lepszy od poprzedniej potrawy z Yellow Dog, ale przynajmniej udało nam się zjeść go do końca. Ktoś chyba nasypał ze dużo mąki do ciasta bo mufiinek był twardy a krem na jego czubku tłusty i ciężki. Ani śladu bitej śmietany.
Więcej niestety nie udało nam się zjeść. Nawet Widelec musi czasem powiedzieć: Dość! A mieliśmy jeszcze ochotę tartę z fenkułem i buraczkami (spółdzielnia), curry z dynią i tarty od Głodnych Kawałków, sushi (w zjedzeniu susi przeszkodził nam kłębiący się tłum przy stoisku Youmiko Sushi) czy pysznie wyglądającą panna cottę od Napolitano. Na koniec wróciliśmy jeszcze na stoisko Amamamusi aby zakupić sobie pyszny hummus na wynos. Tym razem pomidorowy, który zajadamy pisząc ten post
Kama
lut 10, 2013 @ 21:41:00
Żałujcie oj ŻAŁUJCIE, tarta z fenkułem i burakami wymiata 🙂 do tego kilka pudełek hummusów od zaprzyjaźnionych już Kasi i Barta, Zielony talerzyk za to zachwycił mnie tartaletką z orzechami i kremem kokosowym, został mi na próbę jeszcze tofurnik. Yellow dog nie jest moja bajką, do Napolitano były za duże kolejki, jak i do Sushi, a szkoda 🙁 żałuję że nie spróbowałam kotlecików z cieciorki …. no ale cóż pozytywnie po Foodstocku mi w brzusiu 🙂 dokonałam mądrych wyborów smakowych 🙂
Magdalena
lut 11, 2013 @ 17:44:23
Dzień dobry!
Nasze słodkości pieczemy na bazie pełnoziarnistych mąk z certyfikatem ekologiczności i Fair Trade, brązowego cukru trzcinowego lub brzozowego, belgijskiej czekolady i zdrowych surowców roślinnych, bez polepszaczy, spulchniaczy i innych konserwantów – są konkretne i naturalne, ale na pewno nie twarde czy tłuste.
Kremy do muffinek i tortów przygotowujemy na bazie wspaniałego, ekologicznego oleju kokosowego (www.olejkokosowy.net.pl), syropu z agawy i naturalnych składników – są lekkie, delikatne i mniej kaloryczne.
Ogromnie nam przykro, że tak krytycznie nas oceniliście. Na szczęście podczas Zakochanego Foodstocku usłyszeliśmy bardzo dużo pozytywnych opinii, które dały nam siłę na dalsze działanie.
Pozdrawiamy!
Zielony Talerz
P.S.: Kama, cieszymy się, że nasze tartaletki Ci smakowały i mamy nadzieję, że tofurnik również da radę! 🙂
Agnieszka
lut 11, 2013 @ 18:36:25
Drogi Zielony Talerzu,
Muffinka jadły dwie osoby i obie miały takie same odczucia. Pozostaje mieć nadzieję, że trafił się nam jakiś felerny egzemplarz. Przy następnej okazji na pewno spróbujemy innych Waszych słodkości.
Pozdrawiamy!
Ekipa zwidelcem.pl
Marta
lut 11, 2013 @ 20:48:12
Ja nie rozumiem dlaczego tak się, niektórzy chwalą używaniem oleju kokosowego. Może sobie on być mega ekologiczny ale zdrowy nie jest, bo może podnosić poziom złego cholesterolu 🙁 i nie każdy może go jeść.
Magdalena
lut 15, 2013 @ 12:36:28
Marta, chwalą się, bo jest bardzo zdrowy! 🙂
I OBNIŻA poziom tzw. złego cholesterolu:
http://www.planetazdrowie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=233&Itemid=267 .