Nie ufaj przewodnikom czyli Bianca
Jakiś czas temu ukazała się nowa edycja przewodnika Michelin. Gwiazdki nadal ma tylko Atelier Amaro, ale do lokali wyróżnionych sztućcami (za wystrój, jakość obsługi, atmosferę lokalu przyznaje się od jednego do pięciu sztućców) dołączyły dwie krakowskie restauracje: Ed Red i Bianca. Każda otrzymała po jednym zestawie sztućców. Na liście wciąż widnieje też Ancora (z dwoma symbolami sztućców), mimo iż została zamknięta, w dość nieprzyjemnych okolicznościach, w lutym tego roku. Jakiś miesiąc przed publikacją nowej edycji przewodnika Michelin.
Czemu akurat Bianca, a nie inna restauracja tej samej sieci? Czemu nie La Grande Mamma (też przy Rynku), Boscaiola czy wciąż oblegana Mamma Mia? Wystrój jest dla mnie trochę zbyt przekombinowany. Ozdobne płytki, rysunki, do tego jeszcze rondle. Obsługa? Cóż, sympatyczna choć zapominalska, bez problemu omawiająca codzienne problemy lokalu siedząc w niedalekiej odległości od gości. Lepszą obsługę mieliśmy w La Grande Mamma. Atmosfera? Jak tu mówić o atmosferze, kiedy stoliki stoją w takiej odległości od siebie, żeby klienci mogli przecisnąć się na kanapę. No ale jest widok na rynek i kościół Mariacki. Tyle, że widać je chyba tylko z jednego stolika.
Jedzenie też nie zachwyca. Karta prawie taka sama jak w La Grande Mamma (czyli niby włoska), ale po tamtej kolacji wyszliśmy zadowoleni, a z Bianki raczej rozczarowani. Ośmiornica, co prawda podana na smacznym tymiankowym purée, ale rozgotowana (29 PLN). To samo ze szpinakowym makaronem (32 PLN). Smakował jak rozgotowany makaron jajeczny z rosołu. I jeszcze, kończąc tę wyliczankę, brodetto (42 PLN) – kompletnie niedoprawione. Jak by zalane sosem pomidorowym bez krzty przypraw. Ale wyglądało pięknie.
Obroniła się dobrej jakości mozzarella burrata (22 PLN), gruszka z gorgonzolą (19 PLN) i prawie obroniły się desery. Suflet czekoladowy (17 PLN) bez zarzutu choć w kremie mascarpone przeważała śmietana. Podobnie zresztą było z tiramisu (15 PLN), które od nadmiaru śmietany trochę klapło, lecz jadło się je z przyjemnością.
Mam wrażenie, że albo inspektorzy Michelin musieli trafić na wyjątkowo udany dzień w Biance, albo my trafiliśmy na jeden z ich gorszych dni. Nikomu bym tego miejsca nie poleciła, zwłaszcza biorąc pod uwagę stosunek jakości do ceny. Po raz kolejny przekonałam się, że pod względem rekomendacji kulinarnych nie warto ufać przewodnikom.
Trzy osoby zjadły za około 270 PLN i wolałyby te pieniądze zostawić gdzie indziej.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci
Bianca, Plac Mariacki 2, Kraków.
Sara
kwi 10, 2015 @ 21:43:18
Bardzo lubię azjatycką kuchnię i często jem w restauracji Mekong w Krakowie. Smakuje mi tam. Czy są jeszcze jakieś fajne miejsca tego typu?
Agnieszka
kwi 10, 2015 @ 22:14:09
Polecamy spróbować w Big Mango i Horai. Pozdrawiam, Agnieszka
Pat
kwi 22, 2015 @ 15:47:40
Bylem ostatnio konsumowalismy w 3 osoby osmiornice – super! nierozgotowana, wrecz przeciwnie zrobiona w punkt oraz 1xbrodetto – jaknajbardziej trafiajace w moje gusta, 1x saltimbocca – bez zastrzezen, dosc przyjemna porcja i 1x makaron z poledwica OK, ale bez rewelacji, no i minus za makaron z paczki. Ogolnie mysle, ze rozwaze powrot. Czuwaj