Na pierogi czyli Krym Art & Grill (zamknięte)
Do Krymu zrobiłam dwukrotne podejście. Najpierw na obiad wybrałam się sama. Nie było źle więc kolejnym razem zabrałam tez Widelca. Po pierwszej wizycie miałam mieszane uczucia, ale czułam też niedosyt, no bo ile może zjeść jedna (nawet bardzo głodna) osoba. Po drugiej wizycie, wiedziałam, że warto, choć najlepsze kąski trafiły się Widelcowi.
Najlepsze dwa dania, których spróbowaliśmy w Krymie to zdecydowanie bulion z pielmieni (14 PLN), a zwłaszcza same pierożki, mocno mięsne, idealnie doprawione oraz medaliony z jagnięciny (47 PLN), upieczone w punkt w tandorze, kruche i soczyste. Widelec uzupełnił konsumpcję khartopem czyli ziemniakami smażonymi z pieczarkami na patelni (10 PLN). Te ostatnie akurat mnie nie urzekły bo smakowały jak odgrzewane, a nie podsmażone na patelni. No, ale przecież nie na ziemniaki tam poszliśmy.
Bardzo zadowolona byłam za to z mant – pierogów przygotowanych na parze w wersji z wołowiną i dynią (16 PLN). W mojej klasyfikacji pierogów z różnych krajów nigdy nie wyprzedzą co prawda chinkali (kolendra!), ale też plasują się wysoko. Były szczelnie wypełnione smakowitym farszem, a ciasto miały cieniutkie i lekko tłuste. Doskonale komponowały się z kremowym jogurtem i octową marynatą, którą w Krymie robią sami.
Przy pierwszej wizycie spróbowałam zupy pomidorowej z małżami (12 PLN). Ta zupa, to niby nic odkrywczego, a z drugiej strony, mocno pomidorowa propozycja to idealne danie na upały. Małży znalazłam całe cztery i raczej nie wnosiły one do dania żadnej wartości dodanej.
Przy lula kebab (27 PLN) uczucia miałam mocno mieszane. Na początku szaszłyki z mielonego mięsa, mocno doprawione kuminem całkiem mi smakowały, potem okazało się, że mięso zostało niedokładnie wymieszane i w niektórych kawałkach przypraw praktycznie nie było. Nierówne to było danie, niby soczyste, a jednak trochę żylaste. Jeśli jedliście lula kebab od Portoyana, albo z Gruzji na kółkach, wersja tego dania w Krymie raczej Was nie urzeknie. Tak jak i emir ashy (14 PLN) czyli podawana na zimno mieszanka bakłażana, papryki i cebuli. W mojej ocenie zbyt zimna aby poczuć jej smak. W karcie figuruje jako dodatek do dań, ja zjadłam ją na przystawkę i zazdrośnie przy tym spoglądałam w talerz Widelca pełen smakowitych pielmieni.
W Krymie trwa degustacja win, dlatego przy zamówieniu jednego kieliszka białego wina (6 PLN – Widelec pił Obolona – 9 PLN) zostałam poczęstowana dodatkowymi trzema kieliszkami innych win krymskich. Najlepiej wypadł tutaj deserowy muskat, sauvignon blanc, moim zdaniem, było raczej płaskie i mało aromatyczne, a merlot ciężki i pełen nut skórzanych. Nie będzie to więc raczej moje ulubione miejsce na wino. Chętnie jednak wrócę na rożnego rodzaju pierożki i jagnięcinę.
Obiad jednoosobowy: 50 PLN. Obiad dwuosobowy: 115 PLN.
MENU dostępne jest w galerii na Facebooku.
Art&Grill Krym, ul. Dajwór 2a, Kraków