Na barana! czyli Krakó Slow Grill & Pavel Portoyan
Czasami jestem pod wrażeniem jak bardzo zmieniają nam się smaki na przestrzeni lat. W przedszkolu, moim największym przekleństwem był szpinak i wątróbka. A dziś dość regularnie pojawiają się w naszym jadłospisie. Szpinak nauczyłam jeść Widelca i mojego brata, a nawet szanowny rodziciel od czasu do czasu się skusi. Tylko mama wciąż krzywi się na myśl o szpinaku. Pâté z wątróbki pozwoliło kolejnym kilku osobom rozpocząć przygodę z podrobami. Jeszcze dziesięć lat temu odrzucał mnie zapach barana, a dzisiaj zamawiam baraninę (lub jagnięcinę) jeśli tylko znajdę ją w menu. Dlatego wizyta w kaukaskim grillu na Lipowej była tylko kwestią czasu.
Kaukaski grill Pavla Portoyana to właściwie przyczepa ustawiona przed winiarnią przy Lipowej 6F. Ale niech pozory Was nie mylą. Wystarczy zaciągnąć się zapachem dochodzącym z grilla i już niemożliwym jest odejść z Lipowej bez złożenia zamówienia. A na grillu króluje baranina, steki, szaszłyki i lula kebab. Obowiązkową pozycja jest tez ryba i danie wegetariańskie (np. bakłażan). W weekendy w menu pojawia się chinkali, często przygotowane przez Keti, która miałam przyjemność poznać na warsztatach w studio Twój Kucharz. W oczekiwaniu na zamówienie zasiąść możecie przy jednym z rozstawionych na zewnątrz stolików Lipowa 6F/ Krakó Slow Wines albo też wewnątrz lokalu w otoczeniu fantastycznych win z Europy Środkowo-Wschodniej i Kaukazu. Bez względu na to które miejsce wybierzecie, koniecznie spróbujcie tez wina! Obsługa chętnie Wam doradzi i poleci wino jakiego szukacie.
Wracając do jedzenia, to jeśli tak jak my przepadacie za baraniną, koniecznie spróbujcie jej w wersji z grilla bądź zapiekanej. Po obgryzieniu wszystkich kosteczek, aż chce się oblizywać palce! Charakterystyczny smak baraniny podkreślony jest sosem z granatu, a jako dodatki na talerzu znajdziecie lawasz i surówkę z młodej kapusty, ogórka i koperku (37 PLN). Któregoś razu Widelec zamówił tez wieprzowy lula kebab (30 PLN), również bardzo smaczny, ale naszym faworytem jest zdecydowanie baranina.
Ceny mogą wydawać się wygórowane jak na jedzenie z przyczepy, a co poniektórzy narzekać pewnie będą na wielkość porcji. Wszystkim dogodzić nie sposób, a kto nie spróbuje niech żałuje. My będziemy zdecydowanie wracać.
Dwie porcje baraniny + kieliszek wina lub piwo to wydatek rzędu 90 PLN.