Moda na policzki czyli Zdybanka (zamknięte)

Tyle się ostatnio dzieje w Krakowie i okolicach, że już praktycznie nie ma czasu na zwykłe chodzenie po knajpach. A to fantastyczna, dziesięciodaniowa kolacja, a to śniadanie prasowe (relacja już wkrótce). Do tego jeszcze półfinały Małopolskiego Festiwalu Smaku i przygotowanie do zbliżającego się wielkimi krokami remontu mieszkania. Nie żebym narzekała, że tyle się dzieje, bo dobrze mi z tym, ale wiem, że najbardziej czekacie na kolejne relacje z nowszych i starszych krakowskich lokali gastronomicznych. Dlatego gdy tylko udało nam się wygospodarować dzień wolny od pracy, poszliśmy oczywiście na obiad.Kraków - Zdybanka - Ciepłe Grzanki na 3 smaki

Miejsce, które odwiedziliśmy nowe nie jest i figurowało na naszej liście lokali do odwiedzenia już od dłuższego czasu. Do odwiedzenia go zmobilizowała nas bardzo pozytywna opinia naszego przyjaciela Łukasza, który swego czasu zrobił dla nas piękne zdjęcia do wpisu o restauracji Ganesh. Łukasz szczególnie zachwalał nam chrzanową nalewkę serwowaną w Zdybance (której finalnie nie spróbowaliśmy), ale bardzo pochlebnie wyrażał się tez o serwowanych tam potrawach.Kraków – Zdybanka – menu

Zdybanka, ze względu na swoją lokalizację tuz przy Rynku Głównym, cieszy się dużą popularnością wśród turystów. Oni preferują jednak stoliki na zewnątrz lokalu, my zdecydowaliśmy się usiąść w środku. Głodni byliśmy okrutnie więc długo nie marudziliśmy z zamówieniem. Zdecydowaliśmy się na: ciepłe grzanki na trzy smaki (15 PLN), policzki wołowe duszone w ciemnym piwie i winie (32 PLN) i filet z kaczki podany na szałwiowym tagiatelle oraz z sosem jeżynowo–różanym (42 PLN). Dodatkowo, jako poczęstunek dostaliśmy chleb z twarożkiem.Kraków – Zdybanka –chleb z twarożkiem

Z grzanek najbardziej smakowała nam ta z kozim serem i kindziukiem. Tapenada była niezła, ale jadaliśmy lepszą. Najbardziej byłam jednak ciekawa mojego dania głównego. Policzki stały się ostatnio bardzo popularnym daniem. Serwują je w praktycznie każdej francuskiej restauracji w Krakowie, w Zazie, Zakładce i Bon Appetit. Ja pierwszy raz spróbowałam ich właśnie w Zdybance. I mam ochotę na powtórkę! Mięso było bardzo delikatne, aromatyczne, rozpływało się w ustach. Mój talerz wzbudził wielką zazdrość Widelca, który bardzo żałował, że sam nie zamówił tego dania. Na pocieszenie zostawiłam mu jednego policzka.

Kraków – Zdybanka – policzki wołowe z młodymi ziemniaczkamiJedynym mankamentem było to, że warzywa dostałam praktycznie zimne. Podobnie było z kaczką Widelca. Żaden z elementów naszych potraw nie był też specjalnie gorący, dlatego ciężko było stwierdzić co spowodowało, że warzywa i kaczka czekały tak długo na wydanie. Wracając do kaczki, prezentowała się i smakowała całkiem nieźle, nie była jednak w stanie przebić policzków. Kraków – Zdybanka – kaczka na szałwiowym tagliatelle

Podsumowując, Zdybanka zrobiła na nas całkiem pozytywne wrażenie. Ceny są przyzwoite biorąc pod uwagę lokalizację lokalu, a porcje całkiem spore. Przynajmniej jak dla kobiety. Panowie zapewne potrzebowaliby domówić jeszcze zupę.Kraków – Zdybanka – herbata Kraków – Zdybanka – policzki wołowe Kraków – Zdybanka – wejście

Dwie osoby zjadły smaczny obiad z napojami w samym centrum królewskiego miasta Krakowa za trochę ponad 100 PLN.

MENU

Zdybanka, ul. Szczepańska 3/1, Kraków.