Kulinarny rejs czyli kolacja z Twój Kucharz na Barce
We wtorkowy wieczór, na Barce zacumowanej tuz przy kładce Bernatka, zgromadzili się krakowscy blogerzy kulinarni, winiarze i dziennikarze aby uczestniczyć w wyjątkowym wydarzeniu. Wszystko to za sprawą Bartka Płócienniaka z Twój Kucharz, który tego dnia, z pomocą zaproszonych szefów kuchni przedstawił nam, przygotowywane na żywo, dziesięciodaniowe menu degustacyjne. Jako, że tego samego wieczoru odbywała się w Warszawie kolacja dla Baraka Obamy, przygotowana przez Wojciecha Amaro, nie obyło się oczywiście bez porównań. Ale wierzcie mi, chyba nikt z zaproszonych na Barkę gości nie zamieniłby się miejscami z Obamą. 😉
Menu było niezwykłe, intrygujące i już po pierwszej lekturze większości ciekła ślinka. Bo kto z Was próbował wcześniej arbuza infuzowanego czarną porzeczką, pudru z łososia czy rozczłonkowanego sernika? Nie wspominając już o ogóreczniku, marchewniku czy funkii? Dodatkowo, do każdej potrawy serwowane było specjalnie dobrane na tę okazję wino. Dlatego nie mogę się oprzeć aby nie zaprezentować Wam menu w całości:
Po pierwszych trzech daniach zniecierpliwienie czekaliśmy co będzie następne (Choć wszyscy dostali menu mailem, mało kto pomyślał o wydrukowaniu go. Ja, owszem, wydrukowałam, ale zostawiłam, jak to kobieta, w innej torebce.) Po szóstym zastanawialiśmy się czy uda nam się wszystko zmieścić. Po dziesiątym, krzyczeliśmy: „Bis!” To chyba oznacza sukces, nie?
Nie jestem w stanie opisać Wam wszystkich dań po kolei, wspomnę więc tylko o moich faworytach. Zdecydowanie najciekawszym połączeniem tego wieczoru była, w mojej opinii, makrela z dynią piżmową w połączeniu ze słonym karmelem i podanym do tego dania rislingiem. Faworyt większości, kozia panna cotta z galaretką buraka z filo czarnuszką, nie zmieścił się u mnie na podium.
Zachwycił mnie, i nie tylko mnie dwa sosy: esencja z zielonego szparaga podana do królika z omułkiem i sos miętowo-jabłkowy na cydrze podany od jagnięciny. Ten pierwszy, piliśmy z talerza za pomocą muszli, w tym drugim maczaliśmy kosteczki jagnięce i oblizywaliśmy. Aż szkoda było coś zostawić na talerzu.
Uwiodły mnie tez połączenia tradycyjne, w nowej odsłonie. Wątróbka z królika w glazurze wiśniowej z kaszanką, karmelizowaną cebulą, miodem i ogórkiem, który część osób wzięła za kapustę, a cześć za cebulę. A także kaczka w pieprzu syczuańskim z kaszotto i kapustą z boczkiem w sosie pomarańczowym lawendą.
Nie znaczy to, oczywiście, że pozostałe dania mnie nie urzekły. W każdym odkrywaliśmy nowe połączenia, w każdej kompozycji było coś ciekawego. W przypadku dorsza był to puder z łososia czy dekoracja/sos z sepii w kształcie ryby (co odkryliśmy dopiero na zdjęciach). W zupie zaciekawił wszystkich sposób przygotowania mocno ściętego żółtka. Wielbicieli nowalijek zachwycił bób i wspominano świetną bobem i arbuzem, którą za czasów Twój Kucharz podawano na Konfederackiej. No i oczywiście rozczłonkowany sernik, podany, jak żartowano, na płytce z Max-Flizu, który ochoczo spałaszowali nawet, którzy na co dzień preferują raczej wytrawne smaki (w tym ja), zwłaszcza, że towarzyszyły mu wyjątkowo pijane rodzynki.
I tak w atmosferze opowieści o winie (Monika Bielka-Vescovi, Szkoła Sommelierów i winiarze z których kolekcji pochodziły wina), produktach i sposobie przygotowania potraw (Bartek Płócienniak), niecodziennych, a zarazem powszechnych roślinach, które zostały użyte do przyrządzenia potraw (Piotr z Ogrodu Botanicznego) upłynęły nam radosne cztery godziny. Podkład muzyczny stanowił dźwięk migawki, bo przy takim zagęszczeniu blogerów kulinarnych aparat (lub telefon) był praktycznie bez przerwy w użyciu. Niektórzy fotografowali tak ochoczo, że aż rozładowały im się baterie.
Teraz pozostało nam tylko czekać, aż Twój Kucharz otworzy swoje długo wyczekiwane studio na Zabłociu. A to prawdopodobnie już w lipcu!