Kolacja w ciemnościach czyli Senses (zamknięte)
Na początku lipca, restauracja Senses zaprosiła nas do przetestowania swojego nowego, letniego menu i doświadczenia jedzenia w ciemnościach. Na początku miałam wątpliwości czy taka forma spożywania posiłku mi odpowiada, bo zawsze byłam przekonana, ze je się również oczami, a kompozycja dania może nas do niego zachęcić lub, wręcz przeciwnie, sprawić, że przestaniemy mieć ochotę na konsumpcję. Widząc jednak entuzjazm Widelca i to jak zapalił się o idei kolacji w ciemnościach, postanowiłam spróbować.
Od koleżanki, która już wcześniej miała przyjemność w Senses gościć, wiedziałam, że porcje są dość spore dlatego tego dnia zjedliśmy tylko lekki lunch. Na początku poczęstowani zostaliśmy szampanem i przystąpiliśmy do wyboru menu. Ja zdecydowałam się na zestaw ryby i owoce morza, a Widelec na set polski. Oczywiście nie dostaliśmy informacji o tym co dokładnie będziemy konsumować tego wieczoru. O tym co składało się na poszczególne dania dowiemy się dopiero po kolacji. Dlatego ważne jest aby przy wyborze menu poinformować obsługę o wszelkich alergiach i ograniczeniach, tak aby kucharz mógł dostosować do nas poszczególne dania.
Po wybraniu menu na ten wieczór przeszliśmy do baru gdzie zamówić można aperitif i pobudzić kubki smakowe w oczekiwaniu aż kuchnia przygotuje się do podania naszych zestawów. My zdecydowaliśmy się na autorskie drinki Senses Woman i Man (25 PLN) i rozpoczęliśmy zabawę w zgadywanie z czego je przygotowano. Tutaj jeszcze zadanie mieliśmy ułatwione, bo wciąż mogliśmy używać zmysłu wzroku. Zdradzę tylko, że wersja Man to coś dla wielbicieli mocnych wrażeń, a wersja Woman jest zdecydowanie dedykowana dla osób lubiących słodsze drinki.
Kiedy obsługa dała znak, że kuchnia jest już gotowa do rozpoczęcia serwowania naszej kolacji, zeszliśmy do piwnicy i rozpoczął się spacer w ciemnościach pod opieką kelnerki uzbrojonej w noktowizor. Zostaliśmy usadzeni przy stole i poinstruowani co i gdzie znajduje się na stole. Rozglądaliśmy się dookoła z nadzieją, że z czasem wzrok się przyzwyczai i zaczniemy dostrzegać kontury mebli i osób. Nic z tego. Do końca kolacji byliśmy zdani na dotyk, węch, smak i słuch. Ten ostatni pozwolił się nam zorientować, że nawet kiedy kelnerka wychodziła do kuchni aby przynieść lub wynieść naczynia, cały czas ktoś czuwał nad nami w tym samym pomieszczeniu.
Na początku czułam się bardzo niepewnie i nawet nie zamówiłam żadnego napoju, bo nie byłam pewna czy uda mi się odnaleźć go na stoliku i wypić nic przy tym nie rozlewając i nie oblewając się. Z czasem czuliśmy się w ciemnościach coraz swobodniej, co nie oznacza że jedzenie przychodziło nam z łatwością. Wielokrotnie zdarzało nam się donieść do ust widelec tylko po to aby przekonać się, ze jest pusty. Jedzenie zupy w takich okolicznościach jest zdecydowanie łatwiejsze! Zdajecie sobie pewnie sprawę, że nie możemy dokładnie opowiedzieć co jedliśmy, bo zepsulibyśmy tym, którzy planują się do Senses wybrać, całą przyjemność w odgadywaniu co znajduje się na naszym talerzu. A szef kuchni nam tego nie ułatwia i cały czas próbuje nas oszukać igrając z formą, teksturą i przyprawami. Dania są intensywnie doprawione i hołdują zasadzie, że tłuszcz jest nośnikiem smaku, co nie każdemu przypadnie do gustu. Nas udało się kucharzowi wielokrotnie oszukać i zwieść. Co nie oznacza, że po kolacji, kiedy już dowiedzieliśmy się co jedliśmy, czuliśmy się oszukani. Raczej rozbawieni całym doświadczeniem i zaskoczeni, że aż tak udało im się nas wywieść w pole.
Menu w restauracji Senses ma być zmienianie raz na kwartał, tak aby Ci, którzy zasmakują w jedzeniu w ciemnościach mogli być za każdym razem przez szefa kuchni zaskakiwani. Ceny zestawów kształtują się od 99 PLN do 300 PLN. Za tę cenę najecie się do syta, choć podobno są i tacy, którzy z Senses wyszli z lekkim niedosytem. Niestety tego wieczora nie mieliśmy podczas kolacji żadnego towarzystwa przy innych stolikach, a podobno prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero, kiedy jeszcze przed chwilą obcy sobie ludzie, wspólnie zaczynają dociekać z czego mogą składać się poszczególne potrawy i wymieniać wrażenia z kolacji.
Zdjęcia dań publikujemy dzięki uprzejmości restauracji Senses. Dziękujemy restauracji za zaproszenie na kolację.
nietylkopasta.pl
sie 18, 2016 @ 20:25:27
to musi być naprawdę fajna pzygoda
beata.krzywicka-lipinska
gru 16, 2016 @ 09:53:55
wspaniale, że w końcu powstała taka restauracja w Polsce. Na szczególna uwagę zasługuje jedzenie. Nie da się opisać słowami. Po prostu poezja,nie wiem czy to jedzenie w ciemności powoduje, że czujemy więcej smaków, ale i tak warto odwiedzić to miejsce