Katastrofa z widokiem czyli Malecon
W ostatni weekend, koleżanka zaproponowała nam abyśmy się z nią wybrali się sprawdzić lokal, do którego planowała zaprosić gości z zagranicy. Wieczór był jeszcze młody, a restauracja znajduje się w stosunkowo niewielkiej odległości od naszego miejsca zamieszkania. Poszliśmy więc.
Zapowiadało się całkiem przyjemnie: upał już znacznie zelżał, z tarasu restauracji rozpościerał się piękny widok, a w kieliszkach mieliśmy prosecco. Choć menu na tarasie okazało się, niestety, znacznie uboższe niż to dostępne w restauracji na parterze, każdy z nas znalazł coś dla siebie. I nam tym skończyło się urok tego wieczoru.
Nie wiem kto osmielił się opisac tę restaurację jako posiadającą kubańską duszę, ale nie powinni go nigdy wpuścić na Kubę. Spróbowaliśmy dwóch dań z kubańskiej części karty i nie mogliśmy sobie przypomnieć, kiedy ostatnio podano nam tak słabe potrawy. Enchilada ropa vieja-tortilla z duszoną wołowiną (27 PLN) wypełniona była łykowatym mięsem o nieokreślonym smaku. A na łodyżce bazylii, która miała służyć chyba za ozdobę, znaleźliśmy kawałki ziemi.
Na kurczaka mojito (zgodnie z menu z jaśminowym ryżem – 36 PLN) poczekać musieliśmy dodatkowo, bo obsługa pomyliła zamówienia i usiłowała nam wcisnąć kurczaka z warzywami (równiutko pociętymi z mrożonki), a na pytanie o to co się stało z kurczakiem mojito, odpowiadała z rozbrajająca szczerością, że nie ma. W sumie to może lepiej żeby go nie było, bo to co znalazłam na talerzu nie zachęcało do jedzenia. Kurczak oblepiony był kawałkami banana pływającymi w pomidorowym sosie. Towarzyszył mu ryż, z pewnością nie jaśminowy. To było chyba najgorsze danie tego wieczoru.
Spróbowaliśmy jeszcze mocno przeciągniętej wątróbki (23 PLN), melona z szynką (zwaną parmeńską, ale bardziej wyglądała na Biedronkową szwarcwaldzką- 24 PLN) i bruschetty (18 PLN). Wszystko przystrojone na jedną modłę pomidorami, zieleniną i czerwoną cebulą. Ach zapomniałabym! Był też teksas burger z „soczystą wołowiną”, którą ledwo udało mi się przekroić nożem (29 PLN).
W zasadzie, to nie chcieliśmy już pisać o złych miejscach. Ale towarzystwo zgromadzone tego wieczoru zgodnie stwierdziło, że należy Was przed tym lokalem ostrzec. Na wypadek gdyby Was też omamił piękny widok z tarasu. Pomnijcie wtedy nasze słowa i zamówcie kieliszek prosecco, pokontemplujcie piękny widok. I idźcie zjeśc gdzie indziej.
P.S. Oczywiście koleżanka zrezygnowała z pomysłu zaproszenia do Malecon swoich gości.
Pieć osób zepsuło sobie wieczór za 313 PLN. Nie żałujemy tylko pieniędzy wydanych na prosecco.
Restauracja Malecon, Plac Na Groblach 22, Kraków.
Paszczakowa
lip 28, 2015 @ 16:22:10
Strasznie słabo wyglądają te dania. Dzięki za ostrzeżenie.
bezfarmazonu
maj 17, 2016 @ 20:24:27
a czemu nie chcieliście pisać o złych miejscach? Właśnie piszcie, ostrzegajmy się na wzajem o bublach 🙂
Agnieszka
maj 17, 2016 @ 20:33:36
Bo nie lubimy złego jedzenie i wolimy o nim jak najszybciej zapomnieć. 😉
bezfarmazonu
maj 20, 2016 @ 15:55:28
nikt nie lubi dlatego trzeba i o takich pisać 😉
Franek
maj 29, 2017 @ 12:58:01
A ja tam jadłem nie raz i nie było takiej tragedii. Polędwiczki były super. Texas burger też niezły…