Chcemy do Włoch czyli Bistro Italiano da Silvano
Zatęskniliśmy za słoneczną Italią. Niestety niekończący się remont mieszkania zdecydowanie utrudnia nam jakiekolwiek wycieczki, dlatego postanowiliśmy poszukać Włoch w Krakowie. Jak sami wiecie, o włoską knajpę w Krakowie nietrudno i wiele z nich już z Widelcem odwiedziliśmy. Ale ty razem chcieliśmy odwiedzić jakiś nowy lokal, w którym jeszcze nie byliśmy. Pod uwagę brane były Ti Amo Ti z Karmelickiej i Bistro Italiano da Silvano na Berka Joselewicza. Wygrało to drugie, z racji wrodzonego lenistwa Widelca (pomieszkiwaliśmy wtedy na Kazimierzu).
Zawsze wydawało mi się, że ceny u Silvano są dość wysokie, ale na miejscu okazało się, że nie miałam racji (albo coś się zmieniło od czasu, kiedy ostatni raz przeglądałam ich menu). Miałam tego dnia niesamowitą wprost ochotę na pizzę dlatego wybór wydawał mi się prosty. Ale okazało się, że 13 rodzajów pizzy to już dla mnie za dużo. Dodatkowo każda pizza oferowana jest w trzech rozmiarach od 24 do 42 cm. W końcu zdecydowałam się na capricciosę w średnim rozmiarze (salami, oliwki, anchois, sos pomidorowy, ser mozzarella – 24 PLN). Do tego oczywiście wino – białe z regionu Veneto (29 PLN/500ml).
Widelec tak naprawdę nie wiedział na co ma ochotę dlatego zaczął od krewetek w białym winie (38 PLN), poprawił lasagnette alla bolognese (22 PLN), a kolację zwieńczył mulami alla marinara (28 PLN). Dołączył do nas jeszcze nasz kurczakolubny przyjaciel, który tym razem zdecydował się na danie bez drobiu czyli sałatkę caprese (16 PLN).
No to teraz nasze wrażenia z konsumpcji. Zdecydowanie najbardziej posmakowała nam lasagna, a właściwie lasagnette po bolońsku. Były to ogromne łazanki w sosie bolońskim z mascarpone. Niby to ciężkie danie pełne węglowodanów i białka, ale serek mascarpone dodawał mu jakby lekkości. Była to najlepsze lasagna jaką ostatnio jadłam, a Widelec patrzył na mnie krzywym wzrokiem kiedy co rusz sięgałam do jego talerza. Krewetki, biorąc pod uwagę odległość od najbliższego ciepłego morza, też były niezłe i zaskoczyło nas ich podanie z ziemniakami. Jadaliśmy w Krakowie lepsze, ale i te nie były złe. Mule były niestety mocno przesolone i raczej marnej jakości. Odkąd w Krakowie mule przyrządza Twój Kucharz (a przyrządza je świetnie – koniecznie spróbujcie), takie mulowe niedbalstwo już nie przejdzie.
Na końcu listy plasuje się pizza ze słabym ciastem, nieciekawym sosem i serem i pozbawionymi smaku oliwkami. Nie zachwyciła nikogo z naszej trójki. Tak jak i caprese obficie podlane oliwą i octem balsamicznym. Zdecydowanie wolimy kiedy ilość oliwy i octu pozostawiana jest preferencjom klienta.
Atmosfera w Bistro da Silvano jest domowa. W kuchni króluje sam Silvano, który również wita każdego gościa ze zdjęcia na okładce menu, a klientów obsługuje żona szefa kuchni. Ogródek usytuowany jest niestety na ulicy, ale pod wieczór kiedy ruch jest mniejszy, siedzi się tam całkiem przyjemnie. Będziemy pamiętać o bistro u Silvano kiedy następy razem najdzie nas ochota na lasagnette. Szkoda tylko, że będzie już pewnie za zimno na stoliki na polu.
Kolacja dla trzech osób obficie podlana winem – 244 PLN.
Bistro Italiano da Silvano, ul. Berka Joselewicza 18, Kraków.
Marek
paź 22, 2014 @ 08:06:39
uwielbiam włoską kuchnię więc się tam niebawem wybiorę:) dzieki za recenzję i zdjęcia 🙂
EW
lis 29, 2015 @ 21:21:14
Absolutnie nie zgadzam się z opinią dotyczącą pizzy. To jedyna prawdziwa włoska pizza w Krakowie, taka jaką się jada na południu Włoch. Niestety, w Polsce wyobrażenie o pizzy jest bardzo wypaczone i potem tak się ocenia świetną pizzę Silvano.