Są takie dni, kiedy nie warto eksperymentować. Takie jak urodziny którejś z bliskich nam osób. W takie dni warto udać się pod sprawdzony adres. My wybraliśmy się do Zazie Bistro, o którym już pisaliśmy tutaj. Dlatego dzisiaj tylko kilka słów o daniach, które nas ujęły. (więcej…)
Sezony Bistro Cafe to akcja realizowana w ramach projektu „Parasol Praca Przyszłość” przez zespół 60 młodych ludzi z Krakowa. Wspólnymi siłami próbują stworzyć od zera nowy punkt na kulinarnej mapie Krakowa – Sezony Bistro Cafe przy ulicy Limanowskiego 16. Planują serwować sezonowe jedzenie, zgodne z porami roku. W lokalu będzie można również zagrać w gry planszowe czy poczytać książkę. W planach jest również stworzenie kącika dla dzieci. (więcej…)
Choć wschodnie smaki zawsze bliższe były Widelcowi niż moje skromnej osobie (i mam tu na myśli Daleki Wschód, bo z Bliskim jest akurat na odwrót), Big Mango, mimo iż otwarte już ponad rok temu, jakoś nigdy nie było mu po drodze. Bo daleko, bo korki, bo pewnie nie ma gdzie zaparkować. Szczęśliwie, w końcu przyszła góra do Mahometa i filia Big Mango otworzyła się na ulicy Zwierzynieckiej. Czyli praktycznie pod nosem (nie mylić z restauracją Pod Nosem) i w idealnej odległości na spacer. (więcej…)
W restauracjach na Rynku nie gustujemy (wyjątkiem jest znajdująca się tuż przy Rynku Zdybanka), ale są takie okazje kiedy z wyborem miejsca się nie dyskutuje. Sporym zaskoczeniem był dla nas fakt, że La Grande Mamma znajduje się w budynku zajmowanym wcześnie przez Sphinxa. Wystrój ma mało włoski, dość niejednolity: tu drewniany stół z motywami ludowymi, tam reflektor jak z Batmana albo artylerii przeciwlotniczej, na ścianie rozczłonkowana Dama z łasiczką na kapslach (foremkach do kruchych babeczek?), a w oknie ciężkie kotary. (więcej…)
Dziś będzie o lokalu, do którego pewnie bym nie zajrzał gdyby nie rekomendacja znajomego i konieczność przejścia na dietę bezglutenową mojej przyjaciółki. Wszystkich bezglutenowców, tych z przymusu i wyboru, bardzo szanuję, ale dla mnie dieta bezglutenowa byłaby najgorszą pod słońcem karą jaka mogłaby mnie spotkać. Nie straszny mi świat bez słodyczy i czekolady, ale świat bez pszenicy? Bez rosnącego w rękach ciasta drożdżowego? To nie dla mnie. (więcej…)
Co jakiś czas, znajomi proszą mnie o polecenie restauracji z polską kuchnia, do której mogliby zabrać swoich kontrahentów lub przyjaciół z zagranicy. Ostatnimi czasy, wybór bardzo często padał na Ed Reda, w którym oprócz sezonowanych steków znaleźć można ciekawe dania z innych rodzajów mięs, a także często niedocenianych podrobów. Jednak nawet najlepsza restauracja (a o Ed Red coraz częściej słyszę, że poziom ma bardzo nierówny – nam, na szczęście, do tej pory udawało się większej wpadki tam nie zaliczyć) może się znudzić. Dlatego cieszę się, że powstało, tym razem na Kazimierzu, kolejne miejsce, które śmiało mogę polecić. (więcej…)
Widelec w weekendy lubi się wyspać, stąd też stosunkowo niewielka ilość wpisów „śniadaniowych” na blogu. Kiedy jesteśmy gotowi do wyjścia to a) większość lokali nie serwuje już śniadań (zawsze można jednak się poratować Momentem); b) ja mam ochotę już raczej na lunch, bo śniadanie zjadłam kilka godzin wcześniej. Dlatego kiedy Widelec proponuje wyjście na śniadanie, łapię okazję za nogi i już nie puszczam!
Boogie Truck niezasłużenie długo czekał na swój wpis na naszym blogu. A to głownie dlatego, że zazwyczaj ochota na spróbowanie ich burgerów przychodziła nam w poniedziałek, a akurat w poniedziałek mają zamknięte. Wiedzieliśmy jednak, ze warto, bo kiedyś dane nam było ugryźć burgera z Boogie Trucka od naszego przyjaciela. A o dobrym jedzeniu nie zapominamy! 🙂 (więcej…)
Powoli wychodzimy ze świąteczno-noworocznego marazmu. Czas wrócić do odkrywania kulinarnych smaków Krakowa! Rozkręcamy się powoli, ale zwiększająca się liczba fanów naszej strony na Facebooku, pozytywnie motywuje nas do opisywania kolejnych ciekawych miejsc w Krakowie. Dziś zabierzemy Was na wycieczkę w stronę Bliskiego Wschodu, do serwującej dania kuchni arabskiej restauracji Szeherezada. W tym samym budynku znajduję się też hammam czyli turecka łaźnia. Jeszcze nie mieliśmy okazji z niej skorzystać, ale wszystko przed nami. (więcej…)
Nic nie ujmując innym warsztatom, w których miałam okazje uczestniczyć w tym roku, te z pewnością należały do jednych z najlepszych. Doskonała gruzińska kuchnia, przygotowana pod okiem Keti Prangulaishvili, wyśmienite wina gruzińskie w narracji Mariusza Kapczyńskiego, a to wszystko w gościnnych progach studia Twój Kucharz prowadzonego przez Bartłomieja Płócienniaka. No i oczywiście sympatyczne towarzystwo dziennikarzy, kucharzy, blogerów i innych zaproszonych gości. (więcej…)