Bezmięsnych eksperymentów ciąg dalszy czyli Krowarzywa i Vegab
Od razu na wstępie zaznaczę, że w żadnej z tych wizyt nie uczestniczył Widelec, który, o ile akceptuje bezmięsne eksperymenty, to takiego „oszustwa” jak kebab czy burger bez mięsa zaakceptować nie potrafi. Na rozpoznanie lokali oferujących wyłącznie dania wegetariańskie i wegańskie udałam się więc z moją przyjaciółką, która „bywa „weganką, wegetarianką i bezglutenowcem”, więc żadna tego typu kuchnia jej nie straszna, a wręcz próbuje jej z ochotą. Moje nastawienie było pozytywno-wątpiące. 😉
Jako pierwszy odwiedziłyśmy lokal Krowarzywa przy Sławkowskiej. Na wszelki wypadek siadłam tyłem do okna, żeby nie spoglądać tęsknie w stronę znajdującego się po drugiej stronie ulicy Ed Reda. Pierwsze wrażenia po wejściu do Krowarzywa? Chaos, tłum młodych ludzi, brzydkie ściany i brudne podłogi. Podobno w warszawskich lokalach jest dużo przyjemniej i podłogi są czyste. W krakowskim lokalu, wystrój jak ze stołówki, proste kwadratowe stoliki, krzesła bez oparć. Nie za bardzo jest co zrobić z torebką, bo strach ją postawić na podłodze. No, ale zamawiamy. Bezglutenowych bułek w tym dniu już niestety brak (niestety dla Ani, bo mi wszystko jedno) więc decydujemy się na bułki razowe. Z menu burgerów wybieramy warzywexa (marynowane plastry warzyw sezonowych – 15 PLN) i burgera tygodnia czyli kalafiorexa (kalafior z liśćmi, ziemniak, natka – 16 PLN) i sosy majonezowy (oczywiście wegański), musztardowy i śliwkowy. Kalafiorexa przekroją nam na pół, warzywexa nie kroją.
Bułka na początku wydaje mi się sucha, ale w miarę jak „naciąga” sosami jest coraz lepsza. Wszystkie warzywa (sałata, cebula, ogórki, papryka) są świeże i smaczne. Szczególnie pikle. Obie zgadzamy się, że zdecydowanie bardziej podchodzi nam kalafiorex, bo coś w nim przynajmniej udaje kotleta. Warzywex, bułka z warzywami, nie podbija naszych serc. Ogólnie, z wizyty w Krowarzywa jesteśmy zadowolone. Ania mówi, że chętnie kalafiorexa albo innego burgera powtórzy. W moim przypadku, to trochę nie ta bajka. Ale spróbowałam i jeśli ktoś mnie o opinię zapyta, to owszem, polecę mu Krowarzywa, z zastrzeżeniem, że należy zamówić na wynos i skonsumować na Plantach, a przy zamawianiu omijać wzrokiem podłogę.
Jakiś tydzień później odwiedzamy Vegaba. Lokal jest zdecydowanie mniejszy niż Krowarzywa, ale też dużo przyjemniejszy (i czystszy), bo wykończony drewnem. Obsługa też jakaś bardziej estetyczna i mniej wyluzowana, przez co sympatyczniejsza. W menu: vegab w tortilli lub bułce, hot-dogi i lasagna. Początkowo mam ochotę na vegaba w bułce, ale w końcu, tak jak i Ania, decyduję się na wersję z tortillą (13 PLN), bo prezentuje się ona bardzo dobrze na talerzach innych gości. Przewidywany czas oczekiwania to 15 minut. Pomimo niewielkiej powierzchni lokalu i sporej liczby klientów udaje nam się znaleźć miejsce przy stoliku. Czekamy, obserwując udające mięso tofu i zgodnie stwierdzamy, że nie prezentuje się ono zbyt apetycznie.
Zachęcająco wygląda za to cała kompozycja, czyli tofu zapieczone w tortilli z warzywami i sosem, klasycznym (hummus z tahini) bądź fistaszkowym. Samo tofu jest jednak dość mdłe w smaku. Tortilla jest przyjemnie chrupka, warzywa świeże (znów świetne ogórki). Cieszę się, że zamówiłam wersję ostrą, bo Ania donosi, że w wersji o średniej ostrości z sosem fistaszkowym jest nijako. Wolałaby jednak kalafiorexa z Krowarzywa. Najciekawsze momenty w jedzeniu vegaba to, kiedy konsumujecie równocześnie oblepione sosem tofu i kiszonego ogórka. Wtedy smak jest najbardziej wyrazisty i ciekawy. Znów nie jest źle, ale to po raz kolejny to nie moje klimaty. Jeśli chodzi tofu w pad thaiu to jestem na tak, w kebabie, nie do końca.
Podsumowując nasze wizyty w obu lokalach, stwierdzam, że oferta wegańska i wegetariańska jest w Krakowie coraz ciekawsza i, gdybym tak nie lubiła smaku mięsa, mogłabym Krowarzywa i Vegab odwiedzać częściej. Bo najbardziej brakowało mi w tych daniach zwierzęcego białka. Sosy, warzywa i pieczywo były w porządku. Ania, która mięs nie kocha tak jak ja, wybrała Krowarzywa. A gdzie Wam bardziej smakuje?
Dwie osoby zjadły za 31 PLN w Krowarzywa i 26 PLN w w Vegabie.
Krowarzywa, ul. Sławkowska 8, Kraków.
Vegab, ul. Starowiślna 6, Kraków.
Karolina
maj 14, 2016 @ 09:54:38
W Krowarzywie jeszcze nie byłam, zerknęłam tylko, menu fajne, ale lokal faktycznie straszy, zdecydowanie powinni go ulepszyć. Vegaba bardzo lubię, nigdy nie zjadłam całego, więc drugą część zazwyczaj biorę do domu i stwierdzam, że odgrzany też jest super, dodaję mu tylko kaparów i trochę soli, bo ja lubię bardzo konkretnie i doprawione musi być, a tego mi faktycznie odrobinę brakuje u nich. Ale i tak uwielbiam. Zdrowo, smacznie no i super przyjemne wnętrze to duży plus. Stwierdzam mimo wszystko, że wciąż za mało wegańskich miejsc w Krakowie, a z tych które są nie wszystko warte polecenia niestety.