Znajomy powiedział: „Musicie spróbować zupy tajskiej w Cavie!” Widelec zaproponował więc abyśmy spotkali się w Cavie na sobotnim śniadaniu. „Zupa na śniadanie?” – kręciłam nosem. Przekonali mnie jednak w końcu, że taka zupa dobra jest na każdą porę dnia. Poszliśmy.(więcej…)
W piątkowe popołudnie na Małym Rynku czas się jakby zatrzymał. Ze sceny dobiegały dźwięki przyjemnej muzyki a przy rozstawionych wśród drewnianych straganów stolikach krakowianie raczyli się winem z CK Monarchii. A to wszystko za sprawą zorganizowanych już po raz piąty Dni Węgrzyna & CK Wino.(więcej…)
W ostatnią niedzielę po raz kolejny miałam przyjemność wziąć udział w warsztatach kuchni hiszpańskiej. Tym razem Alejo z Valparaíso pokazał nam jak przygotowywać hiszpańskie dania duszone. Trzeba mu też przyznać, że nabrał już doświadczenia w prowadzeniu warsztatów gdyż pilnował aby wszystko szło sprawnie jak w zegarku, abyśmy mieli możliwość zrealizowania 100% planu.(więcej…)
Co ma Manchester wspólnego z Indiami zapytacie? A to, że zazwyczaj słyszę od bliższych lub dalszych znajomych, że najlepszą kuchnię indyjską można zjeść w Indiach, oczywiście, albo na Wyspach Brytyjskich. Sama bardzo dobrze wspominam wizytę w indyjskiej knajpce w Londynie choć wtedy jedyne porównanie stanowił dla mnie Bombaj Tandoori z Szerokiej, który wydaje się z roku na rok obniżać poziom.
Adres lokalu nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Ulica Kałuży 1. Bez wątpienia mieścił się on w budynku stadionu Cracovii. Mimo, że piłkarskie potyczki śledzimy bardzo sporadycznie, zawsze kibicowaliśmy drużynie z drugiej strony Błoń. Jednak nowo otwarty American Sports Bar,o wdzięcznej nazwie Chicks’n’ Champs, kusił zdjęciami soczystych burgerów, pikantnych skrzydełek i żeberek. Zdecydowaliśmy się zaryzykować.(więcej…)
Długo czekaliśmy aby odwiedzić to miejsce. O ZaKładce dowiedzieliśmy się jeszcze przed otwarciem i od tej pory śledziliśmy pilnie jej profil na Facebooku nie mogąc doczekać się otwarcia. To miejsce zapowiadało się bardzo obiecująco. Francuska kuchnia w wykonaniu znanego krakowskiego szefa Rafała Targosza – było na co czekać!
To miejsce odwiedziliśmy już tyle razy, że aż wstyd że jeszcze nie doczekało się wpisu. Zawsze wymówką był brak zdjęć, czego również powinniśmy się wstydzić, bo miejsce to znajduje się bardzo niedaleko naszego domu. No i w końcu jest wpis, ale wstyd pozostaje bo zdjęć nadal nie ma…
O bohaterce dzisiejszego wpisu powiedział nam znajomy jakiś rok temu. Na początku skrzywiliśmy się: restauracja na Matecznym? Wśród samochodów i spalin? Szybko odkryliśmy, że Pomodorino, bo o tej to restauracji dziś mowa, ma również drugi lokal na Królowej Jadwigi. I my zdecydowanie preferujemy tę lokalizację, tuż przy parku Decjusza. Jednak gdy nie mamy czasu na wycieczki na Wolę odwiedzamy lokal na Matecznym, który okazał się być położony z dala od ruchliwych ulic. (więcej…)
W ostatnią niedzielę po raz kolejny udałam się do restauracji Valparaíso. Tym razem nie tylko po to żeby dobrze zjeść, ale też by nauczyć się przygotowywać hiszpańskie przysmaki. Organizatorem warsztatów kuchni hiszpańskiej był Instytut Cervantesa i restauracja Valparaíso a prowadził je szef kuchni i właściciel restauracji, Alejo Torreblanca Leiva.
To spotkanie poświęcone było hiszpańskim tapas. Podczas 180 minut, które upłynęły zdecydowanie za szybko, nauczyliśmy się przyrządzać croquetas de jamón oraz kalmary w czterech różnych panierkach. Na koniec, skonsumowaliśmy przygotowane przez nas smakołyki popijając je lampką wina. To czego nie zjedliśmy mogliśmy zapakować na wynos aby pochwalić się rodzinom naszymi kulinarnymi osiągnięciami. (więcej…)
Jak się pewnie już domyślacie bohaterem, a raczej bohaterką, dzisiejszego wpisu nie będzie Widelec, ale znana wam już Pani Łyżka, która podczas sporadycznych nieobecności Widelca wspiera mnie w odkrywaniu krakowskich przysmaków. Tym razem o wyborze celu naszej kulinarnej wyprawy zadecydowało pojawienie się w systemie groupon oferty na kolację dla 2 osób w restauracji Valparaíso. Miejsce to już kiedyś z Widelcem odwiedziliśmy i byliśmy z tej wizyty zadowoleni, dlatego długo nie zastanawiałam się nad zakupem groupona. Tym bardziej, że Pani Łyżka bez wahania wyraziła chęć odwiedzenia tego miejsca.