A to świnia czyli Golonkarnia
Już od jakiegoś czasu starałam się ignorować odpowiedź Widelca na pytanie: Co byś dzisiaj zjadł?, bo nieodmiennie brzmiała ona: Golonkę! Ja wielkim fanem golonki nie jestem, ale wyglądało na to, że Widelec nie ma zamiaru odpuścić. Dlatego w sobotę wybraliśmy się na spacer do położonej całkiem niedaleko od naszego domu Golonkarni.
Nie myślcie, że usiłowałam uniknąć tej wizyty z powodu jakichś złych doświadczeń związanych z tym miejscem. Wręcz przeciwnie, Golonkarnia kojarzy mi się z obfitym i smacznym posiłkiem. Po prostu tego dnia miałam ochotę na coś lżejszego.
Ku naszemu zadowoleniu w Golonkarni było całkiem gwarno. Ostatni raz, kiedy odwiedzaliśmy to miejsce tylko jeden stolik, oprócz naszego, był zajęty i Widelec martwił się o przyszłość lokalu. Na szczęście Golonkarnia znalazła spore grono fanów i to w różnych grupach wiekowych. Stoliki obok nas zajmowało kolejno: trzech panów w wieku około 60-tki, para około 30-tki, wesoła rodzina i para w okolicach 70-tki. Pełen przekrój wiekowy.
Największą popularnością cieszy się tutaj chyba golonka pieczona z chrupiącą skórką (39,50 PLN) i to właśnie danie zamówił Widelec. Nauczony doświadczeniem z poprzednich wizyt nie zamówił żadnych dodatków. I dobrze, bo golonka podawana jest z pieczywem, całkiem smacznymi ogórkami konserwowymi oraz chrzanem i musztardą. Porcja jest naprawdę imponująca. Odnosi się to zresztą do wszystkich dań w Golonkarni, dlatego jeśli nie jesteście tak odważni jak Widelec, śmiało możecie zamówić jedną porcję na dwie osoby.
Ja zdecydowałam się spróbować dania bardzo kontrowersyjnego pod Wawelem czyli maczanki krakowskiej (20 PLN). Maczanka jest kontrowersyjna, bo przepisów na to danie jest tyle ilu rodowitych krakowian. W Golonkarni podaje się ją na żytnim pieczywie w sosie musztardowym, którego bazą jest sos spod mięsa. Maczanka to nic innego jak gruby plaster karczku duszonego w piecu. Dzięki długiemu marynowaniu i pieczeniu mięso jest bardzo delikatne i wręcz rozpływa się w ustach. Przepis na maczankę, taką jak ją podają w Golonkarni, znajdziecie na ich stronie w sekcji „Blog”.
Jako dodatek do maczanki zamówiłam puree z grochu (4 PLN). Puree podawane jest z dodatkiem skwarków i bardzo mi smakowało, ale w związku z rozmiarami maczanki nie byłam w stanie go skończyć. Wciąż pamiętam jak mama powtarzała mi w dzieciństwie: Zjedz chociaż mięso! Dlatego mięso zjadłam a zostawiłam kawałek żytniego chleba (pyszna chrupiąca skórka mimo polania sosem) i puree. Mieliśmy jeszcze ochotę spróbować ziemniaka z twarożkiem (5 PLN) i krążków cebulowych (6 PLN), ale akurat ich w tym dniu w Golonkarni nie mieli. Może dobrze, bo nie wiem czy dalibyśmy im radę.
Przy poprzednich wizytach w Golonkarni próbowaliśmy też, my lub nasi współbiesiadnicy, kotleta olbrzyma (20 PLN), żeberek (29 PLN) i placków ziemniaczanych z gulaszem (29,50 PLN). Porcje tych dań są równie ogromne jak golonki i przekraczają możliwości nawet tak wielkiego mięsożercy jakim jest Widelec.
Golonkarnia ma też całkiem niezły wybór piw między innymi polskich, czeskich i hiszpańskich. Może Was zdziwić obecność tych ostatnich, ale chyba powodowana jest faktem posiadania w karcie prosiaczka z Segovii pieczonego a la Butterfly (300 PLN). Może kiedyś uda nam się zebrać odpowiednie grono aby go zamówić, bo słynne cochinillo w Segovii jadłam parę lat temu i, mimo iż ociekało oliwą, bardzo mi smakowało. Poza prosiaczkiem w karcie interesująco wyglądają również golonka po tajsku w sosie sojowo-imbirowym (25 PLN) oraz goleń cielęca duszona w białym winie z pomidorami, czosnkiem i cebulą (39 PLN). Jest więc po co do Golonkarni wracać.
Wyszliśmy mocno najedzeni płacąc tylko 74 PLN.
Golonkarnia, ul. Kościuszki 42, Kraków
Arv
lip 12, 2013 @ 11:29:52
Golonka zacna zaiste. Prawie tak dobra jak ta w Ogniem i Mieczem.
Przestrzegam natomiast przed połową kurczaka. Krystyna moja najdroższa dała się na kurczaka skusić raz jedyny i ostatni. A piec kuraka wysuszył na wiór.
Gdyby projekt „prosiaczek” miał wypalić – możecie na mnie liczyć.
Robert
gru 28, 2017 @ 18:33:29
Ochyda !! Zamawiając specjalność zakładu za 69 pln spodziewałem się zupełnie czegoś innego , a dostałem odgrzewaną golonkę przypaloną gazowym palnikiem . Komentarz Pana co to przygotował „ Co miałem mu to z włosami dać „ mówi sam za siebie . Pozdrawiam i stanowczo nie polecam
Michaliia
mar 06, 2019 @ 19:39:45
Wczoraj odwiedziłam Golonkarnię pierwszy raz. Wcześniej próbowałam 2 razy jednak z racji małej ilości miejsc nic się dla nas nie znalazło, tym razem zrobiłam rezerwację. Jestem zdziwiona zdjęciami w recencji, teraz te dania prezentują się zupełnie inaczej. Zamówiliśmy również golonkę pieczoną, ku zaskoczeniu objętościowo była ona przynajmniej 3 razy taka jak tutaj, niestety cena też już wyższa 🙁 Policzki bardzo dobre, jednak żeberka przeszły moje najśmielsze oczekiwania :OOOOOO Porcja GIGANT a mięso rozpływało się jak masło. Jestem ogromną fanką żebra a to było zdecydowanie najlepsze jakie jadłam w życiu.
Agnieszka
mar 10, 2019 @ 12:38:43
Hej Michalina, wpis o Golonkarnii powstał w 2013 roku i tak w tym czasie serwowane były opisane w nim dania. Jakiś czas do Golonkarnii nie zaglądałam i ciesze się, że nadal można tam dobrze zjeść. Pozdrawiam. Agnieszka