Niezwykła kolacja w Heron Live Hotel***** czyli Widelec nad Jeziorem Rożnowskim
W drugi weekend listopada mieliśmy przyjemność zawitać w gościnne progi Heron Live Hotel***** , położonego nad brzegiem Jeziora Rożnowskiego, w miejscowości Sienna, tuż obok Gródka nad Dunajcem. Celem naszej wizyty była niezwykła kolacja „10 rąk – 10 momentów”, podczas której pięciu szefów kuchni zaserwowało nam po dwa autorskie dania. Kolacja połączona była z premierą nowego modelu Maserati – Quattroporte, więc wieczór ten dostarczył nam nie tylko kulinarnych wrażeń. Zresztą samo położenie hotelu i jego elegancki i komfortowy wystrój sprawiły, że był to bardzo udany wyjazd.
Choć podczas naszej wizyty wszędzie panowała już listopadowa szaruga, a w pewnym momencie zaczął nawet sypać śnieg, nie zmieniało to jednak faktu, że Heron Live Hotel***** położony jest w naprawdę pięknych okolicznościach przyrody. To doskonałe miejsce na długie spacery wzdłuż jeziora, a przy bardziej sprzyjających temperaturach, również na uprawianie sportów wodnych. Hotel posiada własną marinę dostępną dla wszystkich pływających motorówkami, kajakami, rowerkami, czy łodziami po Jeziorze Rożnowskim. W chłodniejsze dni można za to zaszyć się w strefie wellness, gdzie do dyspozycji gości pozostają basen, jacuzzi oraz kompleks saun. Ze strefy wellness rozciąga się przepiękny widok na Jezioro Rożnowskie, którego urokowi trudno się oprzeć nawet podczas niepogody.
Hotel posiada trzy restauracje zlokalizowane na różnych poziomach, a z każdej z nich można podziwiać jezioro i otaczające go krajobrazy. Kolacja, w której mieliśmy przyjemność uczestniczyć odbyła się natomiast w sali bankietowej, specjalnie zaprojektowanej na tego typu okazje. Kolacji towarzyszyła muzyka na żywo, a o serwowanych daniach i towarzyszących im winach opowiadali: przedstawicielka Heron Live Hotel***** , Jolanta Gawryś i sommmelier Jan Bester. Autorami dań serwowanych tego wieczoru było pięciu szefów kuchni: Krzysztof Małocha (Heron Live Hotel*****), Marek Widomski (Restauracja Introligatornia Smaków), Tomasz Dziura (Hotel Galaxy****), Przemysław Bilski (Restauracja Pod Nosem) oraz Marcin Filipkiewicz (Hotel Copernicus*****).
Każde danie było na swój sposób wyjątkowe i każde zaskakiwało czy to teksturą, czy też sposobem przygotowania, czy też wreszcie, sposobem zaserwowania. Jako pierwszy na stole pojawił się tatar z gęsi z topinamburem i gryką w wykonaniu Tomasza Dziury, a towarzyszył temu daniu kieliszek wódki Baczewski. Ten amuse bouche zajął wysoką pozycję w moim prywatnym rankingu dań tego wieczoru.
Zakąskę zimną przygotował dla nas Marcin Filipkiewicz, który ośmiornicę gotował przez cztery godziny w Nebbiolo. I powiem Wam, że było warto! Ośmiornica podana został z kalmarem i dynią na trzy sposoby.
Na zakąskę ciepła składały się przepyszne ślimaki z czosnkiem i pietruszką oraz dojrzewającym karczkiem. Było to danie autorstwa Marka Widomskiego. Do ślimaków podano różowe wino Guerrieri Rizzardi Chiaretto Bardolino Classico DOP 2015.
Po zakąskach przyszedł czas na makaron czyli raviolo z ziołami, polane palonym masłem i nadającym mu dodatkowego charakteru serem „Kozi Grzbiet” od Wańczyka. Za to danie odpowiadał Przemysław Bilski. Do ravioli podano hiszpańskie Chardonnay Pago de Cirsus z Navarry, które dojrzewało trzy miesiące w beczce.
Szef kuchni Heron Live Hotel***** , Krzysztof Małocha, podał tego wieczoru pikantny bulion z jędrna krewetką i komosą ryżową. nie obrazilibyśmy się za nawet większą pikanterię. 😉
Przyszedł wreszcie czas na dania główne. Pierwszym z nich był dorsz z fenkułem, kaparowym sosem i płatkiem ze skórki orzecha włoskiego w wykonaniu Przemysława Bilskiego. Do tego dania podano polskie wino, świetny Solaris z winnicy Turnau, który jednak nie do końca sprawdził się w tym połączeniu.
Aby oczyścić paletę, po daniu rybnym zaserwowano intermezzo autorstwa Tomasza Dziury. Były to bardzo ciekawie podane i niezwykle orzeźwiające sorbety z jeżyn, limonki i cydru z Winnicy Chodorowa.
Po takim orzeźwieniu byliśmy już gotowi na danie główne mięsne czyli policzki wołowe z kiszoną kapustą i burakiem oraz kaszą pęczak. Do tej potrawy niezwykle smacznej potrawy pełnej różnorodnych i bliskich nam smaków, która w opinii wielu została wielkim zwycięzca tego wieczoru, a której autorem był Marek Widomski, podano Gagliasso Barolo TRe Utin 2012 DOCG.
Wreszcie nadszedł oczekiwany przez wielu moment czyli desery. Jak się zapewne domyślacie, ja na deser najchętniej zjadłabym tatara albo policzki. 😉 Pierwszym z nich były lody „Ardbeg” czyli lody z whisky z czekoladą i palonym mlekiem. Autorem tego deseru był Krzysztof Małocha, a podano do niego kawę z segmentu Speciality z Etiopii przygotowaną metoda przelewową.
Drugim deserem, wieńczącym tę niezwykłą kolację, były miodowe lody z owsem i passiflorą (czyli po prostu marakują) autorstwa Marcina Filipkiewicza, podane z kieliszkiem koniaku Hennessy.
Choć dania przygotowywane były przez pięciu różnych szefów kuchni, tego wieczoru zagrali oni jak świetnie zgrana orkiestra, która ma już za sobą niejeden wspólny występ. Poziom dań był niesamowicie wyrównany, ale z pewnością domyślicie się, które z nich zostały moimi faworytami.
Następnego dnia, posiłki komponowaliśmy sobie już sami. Zobaczcie jak nam wyszło skomponowanie hotelowego śniadania. 😉
Poniżej znajdziecie więcej zdjęć samego hotelu i okolic. Zdjęcia strefy wellness pochodzą z materiałów promocyjnych hotelu.
Dziękujemy Heron Live Hotel***** za zaproszenie na kolację.