Gdzie na śniadanie w Krakowie czyli przegląd lokali serwujących najważniejszy posiłek dnia
Wpis o śniadaniach w Krakowie zdążył się juz mocno zestarzeć, a że ostatnio miałam okazję odwiedzić kilka nowych i starszych śniadaniowni, to spieszę z aktualizacją. Kolejność nie do końca przypadkowa. 😉 Lista na pewno nie jest wyczerpująca więc jeśli macie jakiś lokal do polecenia to piszcie w komentarzach.
Zenit (ul. Miodowa 19) – zamknięte na stałe
Usytuowany w centrum Kazimierza, na przeciwko synagogi Tempel, podbił serca krakowian zaraz po otwarciu. Od tego czasu karta śniadań ulegała sezonowym zmianom, ale zawsze znajdowały się w niej pozycje, na widok których ślinka ciekła po lekturze samego juz menu. Kiedyś rządził drwal, teraz gofr po angielsku. Lubimy chodzić do Zenitu nie tylko na śniadania.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci.
Żonglerka (ul. Syrokomli 20)
Żonglerka to niewielki bar u zbiegu ulic Syrokomli i Ujejskiego. Mają świetne wina, kawę i krótką kartę. Na śniadanie w Żonglerce można zjeść kanapki na chlebie z Zaczynu, ze świetnymi serami i dodatkami. Można też deskę serów jeśli komuś się tak zamarzy. Ja jednak polecam kanapki, bo smakują obłędnie.
Ranny Ptaszek (ul. Augustiańska 5)
Ranny Ptaszek zwie się barem śniadaniowym, choć z powodzeniem można zjeść tam i lunch i, jak kto woli, obiad. Miejsce niewielkie, ale niezwykle urokliwe i, co tu dużo mówić, smaczne. Na duży głód poleca się szakszuka albo krzepiące śniadanie (w zestawie pita, kiszonki i hummus). Moim faworytem są jednak kanapki, a zwłaszcza sabih. Poza tym Ptaszek to świetna kawa, doskonałe wino. Czego chcieć więcej?
BAL (ul. Ślusarska 9)– zamkniete na stałe
Karta śniadaniowa w BALu jest niesamowicie długa, co sprawia, że czasem mam problem z wyborem. W weekendy śniadania serwowane są przez cały dzień i tylko dzięki temu udaje się nam na nie załapać. 😉 Śniadanie często poprawiamy ciastem, bo będąc w BALu ciężko się na nie nie skusić. Jak widać na zdjęciach, Widelec preferuje śniadania mięsne, a ja w bułeczkach.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci, kącik zabaw dla dzieci, przewijak.
Zaczyn (ul. Barska 4)
Ci, którzy śledzą moje konto na Instagramie wiedzą, że Zaczyn kocham miłością wielką i zakupy robię tam bardzo często. Pewnym ułatwieniem jest fakt, że mieści się praktycznie za rogiem i mogłabym tam chodzić nawet w kapciach. Śniadania w Zaczynie urzekają smakiem, tym bardziej, że jest to lokal w pełni wegański. Podstawą jest świetny chleb, od którego jestem mocno uzależniona. Do wyboru są zawsze dwa śniadania: na słodko i na słono. Oprócz tego można zjeść drożdżówkę, a w sezonie, rewelacyjne jagodzianki. Kawa dobra, ale niestety tylko czarna z przelewu.
Wesoła Cafe (ul. Rakowicka 17)
To miejsce ma niepowtarzalny klimat więc w porze śniadaniowej trudno znaleźć tam wolny stolik. Minęły czasy kiedy Rakowicka była na uboczu. Odkąd otworzył się tam Ka Udon Bar i, ostatnio, Pizza Garden, ulica ta stała się częstym celem wycieczek krakowskich foodies. Na śniadanie w Wesołej rzadko kiedy mam czas, bo trochę mi tam nie po drodze, ale żadnej z wizyt nie żałowałam. No i robią świetnę kawę!
Massolit (ul. Smoleńsk 17)
Massolit ma obecnie trzy lokalizacje (a już nie długo cztery), ale mój ulubiony lokal to ten na Smoleńsku. Ulubionym mym daniem jest natomiast serniczek. Staram się jednak nie jadać go na śniadanie. 😉 Zazwyczaj wybieram jednak bajgle ze słodkimi lub słonymi dodatkami. No i oczywiście kawę, która w Massolicie jest wyborna (Karma). Warto też wpaść tam na sałatkę w porze lunchu. Wtedy juz można serniczek.
Sweet Life Concept (ul. Warszawska 7) – w SLCO nastąpiła zmiana menu
O odmienionym Sweet Life pisałam niedawno w kontekście lunchy. Jest to jednak również doskonałe miejsce na śniadanie. O ile nie jesteście na diecie. Chicken N’Waffles nie tylko wygląda, ale i smakuje świetnie. Sa też pozycje z jajkiem i awokado. Nie spróbowałam jeszcze wszystkich, ale chcę! Dodatkowy plus za świetną kawę.
TAMAM ul. Wiślna 5
Do Tamam bym pewnie nigdy nie trafiła gdyby nie polecenie znajomego. Sprytnie ukryli się w bramie obok Rossmanna przy ulicy Wiślnej. Warto ich odszukać, bo choć opcje śniadaniowe są tylko trzy, to zdecydowanie trzeba ich spróbować. Zwłaszcza śniadania tureckiego, w skład którego, oprócz tureckiej jajecznicy z pomidorami, cebula i papryką, wchodzi mnóstwo małych miseczek ze smakołykami takimi jak (wymienię tylko moje ulubione): sery, dżem mleczny, smażona kiełbasa i pasta pomidorowa. Do tego pieczywo i nielimitowana herbata.
Bazaar Bistro (ul. Meiselsa 24)
Bistro Bazaar to stosunkowo nowe miejsce na mapie Kazimierza. I zdecydowanie zasługują na wizytę, również poza porą śniadaniową. Śniadania serwowane są od piątku do niedzieli. Pieczywo wypiekane jest na miejscu i można je kupić również na wynos (polecam bagietki). Karta śniadaniowa jest dość długa i chyba każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci.
Chałka (ul. Meiselsa 8)
Śniadanie w Chałce można zjeść przez cały dzień. Jest to więc świetna opcja dla maruderów i tych cierpiących na syndrom dnia wczorajszego. Zwłaszcza, że na śniadanie można zjeść bardzo dobry żurek. Poza tym chałki w różnych konfiguracjach na słodko i na słono. Mój faworyt to pudding z Chałki z malinami. Świetna kawa z chałkowej palarni Kelleran.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci.
Forum Przestrzenie (ul. Konopnickiej 28)
Forum Przestrzenie to jedno z moich ulubionych miejsc na śniadanie w ciepłe dni. Kultowe San Francisco mnie nie kręci, ale zawsze udaje mi tam się znaleźć coś dla siebie. Kawa w porządku. Niektóre ciasta warte są grzechu.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci, przewijak, kącik zabaw dla dzieci.
Nadwiślańska (ul. Nadwiślańska 5)
Śniadania w Nadwiślanskiej może mnie nie urzekły, ale były na tyle dobre, że zmieściły się w rankingu. Od czasu mojej ostatniej wizyty karta śniadaniowa uległa znacznej przebudowie, więc po kolejnej wizycie dam Wam znać, w która stronę poszli. W 2019 szykują się kolejne zmiany czyli promocje w stylu śniadanie za 1 PLN do kawy i kawa za 1 PLN do śniadania (ta ostatnia obowiązywała do tej pory). Miejmy nadzieję, że nie zaważy to na jakości. Na plus: bardzo dobra kawa.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci, przewijak.
MAK Bread&Coffee (ul. Przemyska 5)
Długo się zastanawiałam czy umieścić to miejsce na liście, bo mam wobec niego mieszane uczucia. Jest nierówno i dotyczy to i kawy i jedzenia. Podbili moje serce świetnym śniadaniem podczas imprezy OKO na Kraków, przy kolejnej wizycie było nieźle, a potem bywało różnie. Na plus działa piękne wnętrze hotelu Puro, dlatego daję im jeszcze szansę.
DLA DZIECI: krzesełka dla dzieci, przewijak.
Moment był pierwszym kultowym miejscem ze śniadaniami w Krakowie i w weekendy o miejsce w Momencie nie było łatwo. Ulubionym śniadaniem Widelca było oczywiście śniadanie angielskie. Ostatnio wybrałam się tam żeby sprawdzić jak mają się momentowe śniadania. Na angielskie, po świątecznym obżarstwie, nie miałam siły i ochoty. Wybrałam „energetyczne”. Nie było źle, ale kawę dają okropna. Tej z przelewu nawet nie spróbowałam. Tej z ekspresu nie dało się pić. No i ciemno tam jak w norze. Tak jak by Moment zatrzymał się w czasach swojej świetności nie zauważając, że rynek gastro w Krakowie się mocno od tego czasu zmienił.