Pierekaczewnik, sajgonka i śledź czyli Terra Madre Slow Food Festival
Przez ostatnie dwa dni w centrum kongresowym ICE odbywał się Terra Madre Slow Food Festival czyli spotkanie producentów, głownie żywności, ze Środkowej Europy. Targom towarzyszą warsztaty, degustacje, projekcje, koncerty, a także cykl kolacji w krakowskich restauracjach. W porównaniu z rokiem poprzednim, Terra Madre zyskało zdecydowanie na przestrzeni, ale straciło jeśli chodzi o liczbę gości. A wydawałoby się, że przeniesienie imprezy z oddalonej od centrum hali Expo do centralnie zlokalizowanego centrum kongresowego wyjdzie festiwalowi na dobre. Ogromne przestrzenie ICE były gotowe przyjąć znacznie większą liczbę gości. Na niedobór odwiedzających wpływ miała na pewno promocja festiwalu, a raczej jej brak. Ani razu nie usłyszałam o Terra Madre w radiu, ani też nie widziałam żadnych reklam na mieście. Festiwal promowany był właściwie tylko w Internecie. Z punktu widzenia gościa festiwalu, brak tłumów jest zdecydowanie aspektem pozytywnym. Niestety z punktu widzenia wystawcy wygląda to trochę gorzej, tym bardziej, że ceny za stoiska nie były niskie.
Jeśli chodzi o ofertę warsztatowo-pokazową, to była ona bardzo rozbudowana, tak że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Nie służyła im jednak lokalizacja na trzecim piętrze, gdzie ciężko było trafić oraz brak możliwości zakupu biletów na warsztaty bezpośrednio przed danym wydarzeniem. O ile trudno wymagać od organizatorów, żeby jakimś cudownym sposobem przenieśli sale konferencyjne na parter ICE, to oznakowanie drogi na warsztaty mogłoby już być lepsze. Mi udało się posłuchać trochę o kuchni tatarskiej oraz o polskiej kuchni azjatyckiej. Zrobiłam też pokaźne zakupy, między innym, serów (od Wańczyka), salcesonu (dla Widelca), pieczywa i kapusty kiszonej w główkach. Walenty Kania ugościł mnie flakami, które, o dziwo, pachniały dużo przyjemniej niż flaki zwykły pachnieć, a potem dokonał cudownego rozmnożenia kiełbasy z kozy. W sumie więc z wizyt na targach jestem zadowolona i mam nadzieję, że organizatorzy postarają się aby następnym razem zadowoleni byli też wystawcy i żeby chcieli do Krakowa na Terra Madre wracać.