Karnawałowa rozgrzewka czyli Najedzeni Fest Karnawał
Zimowa edycja festiwalu kulinarnego Najedzeni Fest powoli przechodzi już do przeszłości, a my jak zwykle mamy dla Was trochę zdjęć i krótką relację o tym, czego tym razem można było spróbować w Forum Przestrzenie. Nie zauważyliśmy specjalnych kolejek przed żadnym ze stoisk, co może oznaczać, że tym razem siły rozłożyły się równo, ale też, że ludzi było jakby mniej (o czym zresztą wspomniała znajoma restauratorka). Niskie temperatury z pewnością odstraszyły część potencjalnych klientów, ale nie prawdziwych smakoszy, których nic nie powstrzyma od spróbowania nowych smakołyków.Tym razem podarowaliśmy sobie food trucki (Co nie znaczy, że przestaliśmy jeść burgery. Już wkrótce na Widelcu recenzja nowego lokalu!). Wszystkie (Streat Slow Food, Burgertata, Salt&Pepper) dysponowały foliowymi namiocikami, które miały chronić klientów i obsługę przed mrozem. Najbardziej jednak spodobała nam się obsługa toskańskiego Land Rovera Wino i śpiew, która nie zważając na mroźną pogodę przygotowywała ciasto na pizzę na świeżym powietrzu. Ich pysznej pizzy próbowaliśmy już na jesiennej edycji Najedzeni Fest, dlatego pobiegliśmy zagrzać się w budynku.
Nasza standardowa wizyta na Najedzonych czy też Foodstocku to zazwyczaj kilka rundek po wszystkich salach w Forum i rozglądanie się w poszukiwaniu co by też jeszcze zjeść. Już przy pierwszym kółku wylądowaliśmy przy stoisku Twój Kucharz z zamiarem spróbowania risotto z gęsiną. A także w odwiedzinach, gdyż jeden z naszych znajomych, Marcin, dostąpił zaszczytu gotowania z tą świetną ekipą. Z potrawami od Twój Kucharz jest jak z burgerami od SSF – cokolwiek by nie przygotowali, wsuwamy w przyjemnością. Tym razem zaczęliśmy od pysznej, aromatycznej i lekko ostrej (wersja europejska) zupy tom yum (5 PLN). Widelec dostał jedną łyżkę na spróbowanie i już mu pudełeczka nie oddałam. Dlatego, kiedy przy drugim kółku wróciliśmy po gęsinę (10 PLN), przezornie zamówił sobie osobną porcję. Jako, że w Forum było dość zimno, to risotto niestety dość szybko stygło, ale smak, jak zwykle jeśli chodzi o dania Miguela, rewelacja!
Między wizytami na stoisku Twój Kucharz, Widelec zapragnął zjeść bułkę na śniadanie. Wybór padł na bułkę ze świetnym, różowiutkim śledziem (7 PLN) z Naturalnego Sklepiku. Ja zajadałam się małym co nieco ze śledziem w curry i śliwką (2 PLN). Pyszności. Potem przyszedł czas na mini bułki z Jadalni. Widelec, jako mięsożerca, skusił się na bułkę z pasztetem (5 PLN). Ja wybrałam wersję mniej tradycyjna – bułkę z hiszpańską tortillą (5 PLN). Obie bułki, zgodnie z sugestią przemiłych Pań z obsługi, doprawiliśmy domowym majonezem. Myślałby kto, że bułka z ziemniakami może być taka dobra.
Wychodząc, zajrzeliśmy jeszcze na stoisko Incampagna gdzie można było spróbować sałatki z fenkułem, miąższem cytryny i pomarańczą. I oczywiście zakupić fantastyczne owoce z Sycylii. My owoce i sery ze styczniowej dostawy mamy już w domu, ale miło było spotkać osobę dzięki której te wszystkie smakołyki mogą zagościć w naszych domach.
Na wynos zakupiliśmy pudełeczko oliwek od Oliwki etc (polecamy francuskie z bazylią) i dacquoise od BonJour Cava (8 PLN). Tym razem, mimo wielkich apetytów i sobotniej diety, nie udało na się zjeść tyle ile chcieliśmy (stąd deser był już na wynos). A pozostało jeszcze wiele zup (ten rozgrzewający płyn można było znaleźć na dużej ilości stanowisk) kanapek i słodkości do spróbowania.
Dobrze, że następna edycja Najedzeni Fest już w kwietniu, jeszcze przed Wielkanocą. Tematem przewodnim będzie Slow Food. Do zobaczenia!